Wiem, wiem. Dałam ciała. Całkowicie. Pół roku bez
choćby kawałka rozdziału (lub czegokolwiek). Jako wytłumaczenie mogę chyba
tylko powiedzieć, że czekał mnie bardzo ważny egzamin i miałam bardzo dużo
nauki (kto myśli, że matura jest trudna niech poczeka do studiów). Przez wakacje
prawie nie miałam kompa (i teraz przepisz te teksty wariatko), a teraz praca i
zaczęte drugie studia spowodują, że będzie mi brakowało czasu i notki nie będą
się pojawiać często, ale mam nadzieję, że jakoś dam radę. Co prawda mogłam się
zmobilizować już jakiś czas temu i coś wstawić, lecz jakoś stwierdziłam, że
poczekam do swoich urodzin i świętując wstawię rozdział.
Tak więc życzę miłego czytania
~~~
Trzeba było ich zignorować. A tak to musi słuchać uwag, na
swój temat. Obiecał Kagamiemu, że narazie im nie powie, więc dlaczego Satsuki z
chłopakami czepiają się jego, a nie Taigi. To Kagami był tym, który zniknął na
dziesięć lat nie dając nikomu znaku życia a teraz jemu się za to dostaje. Zycie
jest niesprawiedliwe. Z kwaśną miną siedział przy stole z ósemką przyjaciół,
którzy z zainteresowaniem pytali Kagamiego o te minione lata. Po kolejnych
uwagach na swój temat przestał się już wdawać z nimi w jakiekolwiek dyskusje.
Obserwował natomiast jak Nobu i Hiro, co chwilę przychodzą do Akashiego. Po
którymś razie zaczęło go to martwić, bo kto, jak kto ale, mimo iż wszyscy są
już dorośli to jego ciągle obawiał się najbardziej.
-Co robicie? - zapytał w końcu, jak chłopcy po raz kolejny
chcieli się o coś pytać byłego kapitana pokolenia cudów.
-Pytamy się wujka Akashiego, który jak ma na imię -
odpowiedzieli chórem.
-I co zna od odpowiedź - zdziwił się. Dopiero teraz
zauważył, że się przebrali i obaj mają teraz ubrane niebieskie koszulki.
-Bo wujek Akashi umie nas rozróżnić, a nawet ty tego nie
potrafisz wujek - stwierdzili jednocześnie.
-Raczej wujek Seijuro - wtrąciła się Asami.
-Jesteś bezczelna - stwierdził czerwono włosy.
-Może. I co z tego - uśmiechnęła się figlarnie i poszła do
kuchni do brata.
-Jakim cudem ich rozpoznajesz? - spytał w końcu, kiedy
chłopcy poszli do ojca.
-To widać - stwierdził Akashi.
-Ale, po czym? - próbował dowiedzieć się Daiki, mieszkał
bowiem z nimi już dosyć długo a ciągle ich nie rozpoznawał.
-To widać - powiedział.
-Gadasz zupełnie jak Taiga - odpowiedział załamany.
-To znaczy? - porównanie Akashiego do kogokolwiek nie było
dobrym pomysłem.
-Jako nieliczni potraficie ich odróżnić - stwierdził, bo
nie mógł powiedzieć, że nie mają pojęcia, na czym polega różnica.
-Nie łatwiej powiedzieć, że dzięki oku imperatora widzisz
na przykład różnice w częstotliwości bicia ich serc, a nie potrafisz znaleźć
fizycznej zewnętrznej różnicy między nimi - powiedział Midorima.
-Oha Asa cię chyba opuścił - mina Akashiego powiedziała
wszystko.
Temat się skończył. Chyba nikt nie był wstanie
przeciwstawić się Akashiemu. Może poza drobnymi wyjątkami, których nikt nie
mógł zrozumieć. I trzeba tu dodać jeszcze Asami, która chyba sobie jeszcze nie
zdawała sprawy z zagrożenia, jakie na nią spadnie, jeśli nie zmieni swojego
zachowania.
Był tak zamyślony, że nie słyszał jak w innej części pokoju
ktoś wypowiada jego imię.
-No pewnie, że tak, bo to moja bratowa - uśmiechnęła się.
-To facet - stwierdził Kise
-Możliwe, ale w łóżku robi za babę i strasznie mocno przy
tym jęczy - powaga w jej głosie naprawdę go denerwowała.
-Weź się zamknij - wrzasnął do niej.
-Niby, czemu skoro to prawda - odpowiedziała i zaczęła
uciekać.
I miała, przed kim bo zaczął ją gonić
-Wracaj tu - wrzasnął do niej.
-Spadaj - odszczeknęła mu.
-O znowu zaczęli - stwierdził jeden z bliźniaków.
-Ale przecież powinniśmy chyba coś zrobić – obawiała się
Satsuki.
-Nie oni się często kłócą – odpowiedział drugi z bliźniaków.
-Ale przecież sobie coś zrobią – niepokoił się Kise, kiedy
było słychać tylko hałas na górze i trzaskanie drzwiami.
-Spokojnie – stwierdził Kagami – oni często się kłócą.
Teraz prawdopodobnie młoda zamknęła się w łazience. A teraz – poczekał aż
będzie słychać kolejny trzask – Daiki powie, że wywali coś z jej pokoju.
-Często się to powtarza – spytał Kasamatsu.
-Raz, może dwa dziennie.
-Jak długo zajmie zanim się pogodzą – spytał Takao.
-Chwilę, zaraz zejdą – stwierdził jeden z braci.
-I będą się zachowywać jakby się nic nie stało – dokończył
drugi.
I rzeczywiście nie trwało to długo jak można było oglądać
tą dwójkę, wchodzącą do pokoju rozmawiającą o kocie.
-Chyba będziemy się już zbierać – stwierdził Kuroko.
-Raczej tak, bo już późno a musimy jeszcze odebrać
Takeshiego od moich rodziców – stwierdziła Satsuki.
-A wy nie przyszliście tu czasem pieszo – zdziwiła się
panienka Kagami.
Zapadła grobowa cisza.
-Właściwie samochody zostawiliśmy w mieście – stwierdził
Midorima.
-No nic – podsumował Taiga – dwa samochody, więc was jakoś
odwieziemy.
-Na mnie nie patrzcie – powiedział Akashi – już
zawiadomiłem mojego kierowcę, że ma po mnie przyjechać. Ewentualnie mogę dwie
osoby zabrać.
-My też chcemy jechać – odezwali się bliźniaki.
-Ja też – Asami także była chętna.
-Niech będzie – podsumował Taiga.
-Dobra, ale ja jadę z Daikim - odezwała się
-A to, czemu? - zdziwił się jej brat.
-Bo ma lepszy samochód - stwierdziła.
-A tak zapomniałem o tym - jakoś się bardzo nie zdziwił
odpowiedzią siostry.
-I ty niby nie jesteś materialistką? - stwierdził Daiki.
-I to mówi osoba to tylko narzekała, że chce wrócić do
Japonii, bo tam ma lepszy samochód - nie pozostała mu dłużna.
-Dwie baby zaczęły się kłócić - Takao nie mógł powstrzymać
śmiechu.
-Szwagierka i bratowa - Kise szybko do niego dołączył.
Reszta nic nie powiedziała, ale na wielu twarzach pojawiły
się uśmiechy.
-Dobra jak mamy jechać to idziemy się przebrać - stwierdził
ojciec i zabrał synów na górę.
-Ale - próbowali protestować.
-Za chwilę wrócimy, goście nie uciekną.
Bał się zostać z przyjaciółmi sam. Może nie byłby to takie
straszne, ale obok Asami to już był horror.
-No wiem moja bratowa jest dziwna, ale dopóki chodzi ze mną
na zakupy to jest spoko. Jest mistrzem wybierania odpowiedniego rozmiaru
staników - to, co dla niektórych było zabawne tak inni mieli już mniej
zadowolone miny.
-Bądź ty cicho. Raz byłem z tobą na zakupach, a ty o tym
gadasz jakby tak było cały czas.
-Raz, dwa, trzy, cztery i pięć -po kolei liczyła na palcach
- pomagałeś mi kupić pięć staników. Ten różowy z falbankami, niebieski w
kratkę, co ci się podobał, czerwony w motylki, biały i ten elegancki czarny. A
oprócz tego drugi czerwony świąteczny sam mi kupiłeś. Wiem, bo Taiga mi
powiedział, że ty wybierałeś. I wyszło ci wręcz idealnie. Aż dziwne, że jesteś
gejem skoro tak uwielbiasz wpatrywać się laską na cycki.
-To, co jedziemy - do pokoju wrócił Kagami z synami.
Cała trójka była zdziwiona tym, co zobaczyła. Kise z Takao,
wręcz pękali ze śmiechu, Satsuki była wściekła, Akashi zachowywał się jakby nic
się nie stało, Murasakibara był zajęty ciastem, aby na cokolwiek zwracać uwagę,
a reszta miała bardzo dziwne miny, które trudno było określić, co oznaczały.
-Co, czym wy znowu gadaliście - zwrócił się w jego stronę
Taiga.
Wiedział jednak, że to pytanie nie jest skierowane tylko do
niego a także do dziewczyny.
-My? O niczym - odpowiedzieli chórem, mimo że na pewno było
widać mocną różnicę w ich postawię, bo Asami się śmiała, a on był kompletnie
załamany.
~~~
Rozdział trochę krótszy niż zazwyczaj, ale kończy on w
pewien sposób pewien etap opowiadania. Pewnie zawiera on sporo błędów, ale to
jeszcze jutro poprawię, bo dziś jeszcze czaka mnie kilka niespodzianek.
Bym zapomniała. Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Bo nie wiem czy tak zostawić czy coś poprawiać.