niedziela, 8 listopada 2015

Rozdział 19 Nowy początek

Wiem, wiem. Dałam ciała. Całkowicie. Pół roku bez choćby kawałka rozdziału (lub czegokolwiek). Jako wytłumaczenie mogę chyba tylko powiedzieć, że czekał mnie bardzo ważny egzamin i miałam bardzo dużo nauki (kto myśli, że matura jest trudna niech poczeka do studiów). Przez wakacje prawie nie miałam kompa (i teraz przepisz te teksty wariatko), a teraz praca i zaczęte drugie studia spowodują, że będzie mi brakowało czasu i notki nie będą się pojawiać często, ale mam nadzieję, że jakoś dam radę. Co prawda mogłam się zmobilizować już jakiś czas temu i coś wstawić, lecz jakoś stwierdziłam, że poczekam do swoich urodzin i świętując wstawię rozdział.

Tak więc życzę miłego czytania

~~~

Trzeba było ich zignorować. A tak to musi słuchać uwag, na swój temat. Obiecał Kagamiemu, że narazie im nie powie, więc dlaczego Satsuki z chłopakami czepiają się jego, a nie Taigi. To Kagami był tym, który zniknął na dziesięć lat nie dając nikomu znaku życia a teraz jemu się za to dostaje. Zycie jest niesprawiedliwe. Z kwaśną miną siedział przy stole z ósemką przyjaciół, którzy z zainteresowaniem pytali Kagamiego o te minione lata. Po kolejnych uwagach na swój temat przestał się już wdawać z nimi w jakiekolwiek dyskusje. Obserwował natomiast jak Nobu i Hiro, co chwilę przychodzą do Akashiego. Po którymś razie zaczęło go to martwić, bo kto, jak kto ale, mimo iż wszyscy są już dorośli to jego ciągle obawiał się najbardziej.
-Co robicie? - zapytał w końcu, jak chłopcy po raz kolejny chcieli się o coś pytać byłego kapitana pokolenia cudów.
-Pytamy się wujka Akashiego, który jak ma na imię - odpowiedzieli chórem.
-I co zna od odpowiedź - zdziwił się. Dopiero teraz zauważył, że się przebrali i obaj mają teraz ubrane niebieskie koszulki.
-Bo wujek Akashi umie nas rozróżnić, a nawet ty tego nie potrafisz wujek - stwierdzili jednocześnie.
-Raczej wujek Seijuro - wtrąciła się Asami.
-Jesteś bezczelna - stwierdził czerwono włosy.
-Może. I co z tego - uśmiechnęła się figlarnie i poszła do kuchni do brata.
-Jakim cudem ich rozpoznajesz? - spytał w końcu, kiedy chłopcy poszli do ojca.
-To widać - stwierdził Akashi.
-Ale, po czym? - próbował dowiedzieć się Daiki, mieszkał bowiem z  nimi już dosyć długo a ciągle ich nie rozpoznawał.
-To widać - powiedział.
-Gadasz zupełnie jak Taiga - odpowiedział załamany.
-To znaczy? - porównanie Akashiego do kogokolwiek nie było dobrym pomysłem.
-Jako nieliczni potraficie ich odróżnić - stwierdził, bo nie mógł powiedzieć, że nie mają pojęcia, na czym polega różnica.
-Nie łatwiej powiedzieć, że dzięki oku imperatora widzisz na przykład różnice w częstotliwości bicia ich serc, a nie potrafisz znaleźć fizycznej zewnętrznej różnicy między nimi - powiedział Midorima.
-Oha Asa cię chyba opuścił - mina Akashiego powiedziała wszystko.
Temat się skończył. Chyba nikt nie był wstanie przeciwstawić się Akashiemu. Może poza drobnymi wyjątkami, których nikt nie mógł zrozumieć. I trzeba tu dodać jeszcze Asami, która chyba sobie jeszcze nie zdawała sprawy z zagrożenia, jakie na nią spadnie, jeśli nie zmieni swojego zachowania.
Był tak zamyślony, że nie słyszał jak w innej części pokoju ktoś wypowiada jego imię.
-No pewnie, że tak, bo to moja bratowa - uśmiechnęła się.
-To facet - stwierdził Kise
-Możliwe, ale w łóżku robi za babę i strasznie mocno przy tym jęczy - powaga w jej głosie naprawdę go denerwowała.
-Weź się zamknij - wrzasnął do niej.
-Niby, czemu skoro to prawda - odpowiedziała i zaczęła uciekać.
I miała, przed kim bo zaczął ją gonić
-Wracaj tu - wrzasnął do niej.
-Spadaj - odszczeknęła mu.
-O znowu zaczęli - stwierdził jeden z bliźniaków.
-Ale przecież powinniśmy chyba coś zrobić – obawiała się Satsuki.
-Nie oni się często kłócą – odpowiedział drugi z bliźniaków.
-Ale przecież sobie coś zrobią – niepokoił się Kise, kiedy było słychać tylko hałas na górze i trzaskanie drzwiami.
-Spokojnie – stwierdził Kagami – oni często się kłócą. Teraz prawdopodobnie młoda zamknęła się w łazience. A teraz – poczekał aż będzie słychać kolejny trzask – Daiki powie, że wywali coś z jej pokoju.
-Często się to powtarza – spytał Kasamatsu.
-Raz, może dwa dziennie.
-Jak długo zajmie zanim się pogodzą – spytał Takao.
-Chwilę, zaraz zejdą – stwierdził jeden z braci.
-I będą się zachowywać jakby się nic nie stało – dokończył drugi.
I rzeczywiście nie trwało to długo jak można było oglądać tą dwójkę, wchodzącą do pokoju rozmawiającą o kocie.
-Chyba będziemy się już zbierać – stwierdził Kuroko.
-Raczej tak, bo już późno a musimy jeszcze odebrać Takeshiego od moich rodziców – stwierdziła Satsuki.
-A wy nie przyszliście tu czasem pieszo – zdziwiła się panienka Kagami.
Zapadła grobowa cisza.
-Właściwie samochody zostawiliśmy w mieście – stwierdził Midorima.
-No nic – podsumował Taiga – dwa samochody, więc was jakoś odwieziemy.
-Na mnie nie patrzcie – powiedział Akashi – już zawiadomiłem mojego kierowcę, że ma po mnie przyjechać. Ewentualnie mogę dwie osoby zabrać.
-My też chcemy jechać – odezwali się bliźniaki.
-Ja też – Asami także była chętna.
-Niech będzie – podsumował Taiga.
-Dobra, ale ja jadę z Daikim - odezwała się
-A to, czemu? - zdziwił się jej brat.
-Bo ma lepszy samochód - stwierdziła.
-A tak zapomniałem o tym - jakoś się bardzo nie zdziwił odpowiedzią siostry.
-I ty niby nie jesteś materialistką? - stwierdził Daiki.
-I to mówi osoba to tylko narzekała, że chce wrócić do Japonii, bo tam ma lepszy samochód - nie pozostała mu dłużna.
-Dwie baby zaczęły się kłócić - Takao nie mógł powstrzymać śmiechu.
-Szwagierka i bratowa - Kise szybko do niego dołączył.
Reszta nic nie powiedziała, ale na wielu twarzach pojawiły się uśmiechy.
-Dobra jak mamy jechać to idziemy się przebrać - stwierdził ojciec i zabrał synów na górę.
-Ale - próbowali protestować.
-Za chwilę wrócimy, goście nie uciekną.
Bał się zostać z przyjaciółmi sam. Może nie byłby to takie straszne, ale obok Asami to już był horror.
-No wiem moja bratowa jest dziwna, ale dopóki chodzi ze mną na zakupy to jest spoko. Jest mistrzem wybierania odpowiedniego rozmiaru staników - to, co dla niektórych było zabawne tak inni mieli już mniej zadowolone miny.
-Bądź ty cicho. Raz byłem z tobą na zakupach, a ty o tym gadasz jakby tak było cały czas.
-Raz, dwa, trzy, cztery i pięć -po kolei liczyła na palcach - pomagałeś mi kupić pięć staników. Ten różowy z falbankami, niebieski w kratkę, co ci się podobał, czerwony w motylki, biały i ten elegancki czarny. A oprócz tego drugi czerwony świąteczny sam mi kupiłeś. Wiem, bo Taiga mi powiedział, że ty wybierałeś. I wyszło ci wręcz idealnie. Aż dziwne, że jesteś gejem skoro tak uwielbiasz wpatrywać się laską na cycki.
-To, co jedziemy - do pokoju wrócił Kagami z synami.
Cała trójka była zdziwiona tym, co zobaczyła. Kise z Takao, wręcz pękali ze śmiechu, Satsuki była wściekła, Akashi zachowywał się jakby nic się nie stało, Murasakibara był zajęty ciastem, aby na cokolwiek zwracać uwagę, a reszta miała bardzo dziwne miny, które trudno było określić, co oznaczały.
-Co, czym wy znowu gadaliście - zwrócił się w jego stronę Taiga.
Wiedział jednak, że to pytanie nie jest skierowane tylko do niego a także do dziewczyny.

-My? O niczym - odpowiedzieli chórem, mimo że na pewno było widać mocną różnicę w ich postawię, bo Asami się śmiała, a on był kompletnie załamany.

~~~

Rozdział trochę krótszy niż zazwyczaj, ale kończy on w pewien sposób pewien etap opowiadania. Pewnie zawiera on sporo błędów, ale to jeszcze jutro poprawię, bo dziś jeszcze czaka mnie kilka niespodzianek.


Bym zapomniała. Co sądzicie o nowym wyglądzie bloga? Bo nie wiem czy tak zostawić czy coś poprawiać.