sobota, 22 listopada 2014

Rozdział 1



Pierwszy rozdział nowego opowiadania, które będzie miało kompletnie dziwną fabułę. Wyszło mi takie trochę fantasy, gdzie na szóstce bohaterów dojdzie do materialnej przemiany, która zmieni ich życie. Ogólnie taka dziwna komedia a bardziej parodia.

~~~~

Dla swojego psa każdy jest Napoleonem.

Rozdział 1

Obudził go okropny ból głowy. Nie pamiętał w ogóle, co się stało. Nie wiedział gdzie jest. Leżał na kanapie w jakiś mieszkaniu, którego nie zna, w którym nigdy nie był. Starał się przypomnieć, co się stało.
Pamiętał jak szykował się na spotkanie, które zorganizował Kuroko. Mieli się na nim pojawić wszyscy członkowie pokolenia cudów. I przybyli. Zdążyli się nawet pokłócić zanim przyszli Kuroko z Momoi. Dalej już nie pamiętał, co się wydarzyło. Zawodnik Seirin coś powiedział, że mu jeszcze za to podziękują, co potwierdziła dziewczyna i pstryknął palcami. To ostatnie, co pamiętał.
A teraz nie miał pojęcia gdzie był i dlaczego, chociaż ważniejsze jak się tutaj znalazł. Leżał  na jakiejś wielkiej kanapie w salonie wielkiego mieszkania. Wszystko było nadzwyczajnie duże. W drugim pokoju słyszał jakieś odgłosy. Dwójka ludzi rozmawiała o czymś. Znał te głosy, lecz nie mógł sobie przypomnieć, do kogo należą. Nie mógł też zrozumieć sensu ich rozmowy. Jeden był wyraźnie czymś oburzony, a drugi wydawał się bardzo spokojny. To chyba był Kuroko. Pamiętał jak kiedyś nazywał go Kurokochii, ale już dawno zrezygnował z tych głupich końcówek. Ale, do kogo należał drugi głos.
Nim zdążył się zastanowić do pokoju wszedł zawodnik widmo i jego kapitan z liceum.
-A to w ogóle legalne żeby on tu był - denerwował się senpai.
-Jak nikt nie będzie wiedział, że tu jest to nic się nie stanie.
Kasamatsu spojrzał na niego i raczej się nie ucieszył.
-Obudził się - stwierdził z wyrzutem.
-Rzeczywiście to ja uciekam. Dasz sobie radę - odpowiedział Kuroko - mam u ciebie dług.
Kiedy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi chciał coś powiedzieć, lecz senpai go wyprzedził.
-I, co mam z tobą zrobić sierściuchu?
Sierściuch?! To o mnie. Już chciał do niego podejść i zażądać wyjaśnień za to określenie, kiedy spadł z kanapy. Musiały mi zdrętwieć wszystkie mięśnie, pomyślał. Chcąc przytrzeć rękoma oczy zorientował się, że ich nie posiada. Zamiast tego zobaczył czarne łapy. Dopiero teraz zauważył, że jest niższy niż kanapa w pomieszczeniu. W największym szoku był jednak jak poczuł, że posiada ogon. Puszystą lisią kitę. Ogólnie cały zamienił się w lisa.
To zły sen to musi być zły sen, powtarzał sobie i zaczął chaotycznie biegać po pokoju. Chciał się obudzić z tego koszmaru.
-Hej przestań - zawołał za nim Kasamatsu próbując go złapać.
Nie posłuchał jednak. Biegał cały czas z marnym skutkiem. Nie potrafił się poruszać na czterech łapach i efektem tego były liczne wywrotki.
-Zaraz sobie coś zrobisz i Kuroko mnie zabije - próbował go złapać.
Nic go nie powstrzymywał. Wbiegał pod ławę, kanapę, za szafkę nie zwracając uwagi na szkody, jakie po drodze wyrządził starając się też, aby go nie złapał. Nie zwracał uwagi na przekleństwa, jakie słyszał za sobą.
-Mam cię - nim się zorientował został złapany - i co ładnego żeś zrobił.
Starał się wyrwać, lecz małe ciało bardzo mu to utrudniało, a był trzymany w taki sposób, że nie był w stanie go ugryźć czy podrapać.
-I, co mam z tobą zrobić byś znów nie zaczął wariować - spojrzał na niego. Lecz mimo chęci odpowiedzenia w normalnych słowach z jego ust a raczej pyska wydobył się tylko pisk.
Wyniósł go z pokoju, wszedł do łazienki i wrzucił do wanny.
-I z niej nie wyłaź - skarcił jak jakiegoś psa. Na wszelki wypadek zamknął jednak drzwi.
Śliskie ściany bardzo utrudniały ucieczkę. Mimo wielu prób wanna całkowicie uniemożliwiła wyjście. Zostało tylko wołanie o pomoc, lecz jedyna osoba, która teraz mogła to zrobić to go w ogóle nie rozumiała.
-Zadowolony jesteś z swojego zachowania - usiadł na skraju wanny, aby mieć na oku swojego nowego zwierzaka. Kise dopiero wtedy zauważył, że krwawi mu cała noga. Przypomniało mu się, że uciekając zrzucił z szafki jakąś roślinkę i doniczka chyba się stłukła. Podobny los spotkał szklany wazon z ławy. Miał wyrzuty sumienia, że wyrządził tyle szkód to jeszcze senpai na coś nadepnął jak próbował go złapać. Chciał przeprosić zapominając, że nie potrafi.
-Mam nadzieje, że ci przykro - prychnął opatrując sobie stopę.
Chciałby się z tym zgodzić, ale nie wiedział jak. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Nie ucieszyło to senpaia, który nie wiedział, co ma teraz zrobić. Po chwili wahania powiedział jednak do niego.
-Siedź cicho i nie wyłaź - i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Kise starał się zrozumieć jak znalazł się w tak głupiej sytuacji. Skoro Kuroko tu był i tutaj go zostawił to musiał mieć coś wspólnego z jego przemianą. Jak on to jednak zrobił? I co ważniejsze jak on ma teraz wrócić do normalnej postaci?  Nie było jednak nikogo, kto mógłby odpowiedzieć na to pytanie. Senpaia też dość długo już nie było. Z jednej strony kazał mu siedzieć cicho a z drugiej bał się tego wszystkiego. Był małym liskiem, który nawet nie potrafił wyjść z wanny. Jak ma sobie z wszystkim poradzić? Chciało mu się płakać, lecz jak zwykle potrafił wydobyć z siebie tylko pisk. Zwinął się w kłębek i zapadł w sen zmęczony gonitwą. Miał nadzieje, że jak się obudzi to wszystko wróci do normy.

Niestety jego życzenie nie zostało spełnione. Otwierając oczy ciągle był mały. Co gorsza znajdował się teraz w jakimś dużym kartonie, który wydawał się za wysoki, aby z niego wyjść. Mimo to chciał spróbować. Niestety skończyło się to niepowodzeniem. Miał już dosyć tej sytuacji. Chciał, że to się wszystko skończyło. Sufit, który widział z dna kartonu różnił się od łazienkowego, czyli był już gdzieś indziej. Lecz nie był sam. Słyszał kogoś. Pewnie Kasamatsu pomyślał. Nie mając innego wyjścia chciał go wołać, aby go stąd wydostał, lecz jak zwykle nie potrafił. Na szczęście jęki z kartonu zwróciły czyjąś uwagę. Tak jak przypuszczał w pokoju był senpai.
-I było tyle wariować - spytał, lecz w odpowiedzi otrzymał tylko piski - ty mi lepiej powiedz, czym mam cię karmić?
Pochylił się nad kartonem i potargał go za uszami. Mimo niechęci i złości za takie zachowanie, to zwierzęca natura zrobiła swoje. Zaczął radośnie piszczeć tak mu się to podobało. Nie mogąc się opanować zaczął jeszcze bardziej podstawiać łepek, aby ten nie przestawał.
-Ale się zrobił przytulaśny - przestał i wziął go na ręce - tylko mi tutaj nie wariuj. A ja skończę szykować jedzenie. Nawet nie myśl, że uszykuje ci coś, co powinieneś jeść.
Kiedy został postawiony na podłogę, zaczął się zastanawiać, o co właściwie mu chodziło z tym jedzeniem. Co właściwie jedzą lisy, myślał i stwierdził, że nie chce znać odpowiedzi na to pytanie. Zaczął się bać, co dostanie. Chyba już wolał nic nie dostać, mimo że poczuł burczenie w brzuchu. Zapach był jednak ładny, nie wiedział czy robił to jedzenie dla siebie czy dla niego. Cały czas przyglądał się Kasamatsu w nadziei, że szykuje mu coś normalnego. Zastanawiał się także jak ma mu właściwie powiedzieć, kim tak naprawdę jest i co się stało, ale nie miał żadnego pomysłu jak to zrobić. Poza tym tylko ktoś, kto postradał wszystkie zmysły by w coś takiego uwierzył. Człowiek zamieniony w lisa. Ciekawa historia.
Tak bardzo zaczął się zastanawiać, co ma teraz zrobić, że nie zauważył, że jest od pewnego czasu obserwowany. Doznał wielkiego szoku, kiedy senpai nogą przeturlał go tak, że teraz leżał na grzbiecie.
-Co robisz futrzaku? - spytał, lecz jak zwykle odpowiedzi nie uzyskał - pewnie jesteś głodny.
Postawił przed swoim nowym zwierzakiem jedzenie. Kise jednak podszedł do miski z wielkim niepokojem. Nie wyglądało źle, ale nie miał pojęcia, co mu uszykował. Zaczął nerwowo obwąchiwać jedzenie.
-Jedz. Mam to samo - szturchnął go nogą Kasamatsu - Kuroko kazał dawać ci normalne jedzenie.
Rzeczywiście dostał ryż z kurczakiem i warzywami. Dziwnie się czuł, kiedy musiał jeść w taki sposób, ale co miał zrobić jak był głodny.
Powstał potem jednak następny ważny problem. Musiał się udać na stronę, a nie miał pojęcia jak ma to zrobić. To problem. Wielki problem. Wręcz katastrofa. Zaczął się kręcić w kółko nie wiedząc o ma zrobić. Jego nerwowe zachowanie zwróciło jednak czyjąś uwagę. Yukio najpierw zaczął mu się przyglądać zastanawiając się, o co chodzi. Gdy się zorientował, wpadł w równie wielką panikę.
-Co robić? Co robić - powtarzał. Po chwili jednak nie znajdując lepszego rozwiązania podsunął mu gazety.
Czym sobie na to zasłużyłem. To krępujące i żenujące. A on nawet nie wie, kim jestem. Albo wie i nabija się z tej sytuacji. Jednak po zachowaniu Kasamatsu wątpił w to. On myśli, że dostał zwyczajnego zwierzaka pod opiekę. 
Kiedy jego "opiekun" wrócił z łazienki rozmawiał z kimś przez telefon.
-Dobrze wiedzieć, że nie jestem jedyny w takiej sytuacji - powiedział do kogoś - co Kuroko sobie myślał rozdając taki zwierzyniec. Bo raczej posiadanie wszystkich jest nielegalne.
Chwilę nic nie mówił słuchając swego rozmówcy.
-Po Takao można się tego spodziewać, chociaż jemu nigdy bym tego nie powierzył.
Wreszcie dotarł do niego sens usłyszanej rozmowy. Czyżby inni też zostali zamienieni i tak jak jego Kuroko ich gdzieś zostawił. Zaczął krążyć wokół senpaia chcąc się czegoś dowiedzieć.
-A ty, czego znów chcesz - spytał go - nie, nie mówiłem do ciebie. Kręci się cały czas. Dobra Miyaji. Tak, jak tylko Kuroko zabierze go z powrotem to się wszyscy zbierzemy i zagramy. Narazie.
Rozłączył się i ukucnął drapiąc liska za uszami jak wcześniej. Podobało mu się to, ale cały czas zastanawiał nad sensem rozmowy. Pominął już fakt, że inni też prawdopodobnie zostali zamienieni. Senpai miał kontakt z Miyaji. Zdziwił. Mówił tak o Takao jakby również utrzymywali znajomość. Jakoś po zakończeniu liceum przestał się z większością, a raczej ze wszystkimi widywać.
-I, co ja z tobą mam skoro nie wolno mi cię zostawić samego?
Kiedy przestał się nim zajmować, usiadł na kanapę i zaczął czytać książkę. Nawet próbując wysilić wzrok Kise nie potrafił przeczytać okładki. Zaczęło mu się nudzić. Zaczął, więc się rozglądać po pomieszczeniach. Łazienka, kuchnia, salon i jeszcze jeden pokój, w którym jeszcze nie był. Korzystając z okazji, że Kasamatsu był zajęty czytaniem wszedł niepostrzeżenie. Tak jak przypuszczał była to sypialnia. Urządzona prosto tak jak i całe mieszkanie. Bez żadnych ozdób. Jedynie, co zwróciło jego uwagę to zdjęcia wiszące nad komodą. Trzy przedstawiały pełny skład drużyny koszykówki liceum Kaijo, z poszczególnych klas. Zauważył coś, o czym wcześniej nie miał pojęcia. Kasamatsu w pierwszej i drugiej klasie miał numer 7 na koszulce. Taki, jaki on później nosił. Kolejne zdjęcia z rodzicami i dziadkami. Ostatnie przedstawiało boisko do kosza a na nim mnóstwo zawodników. Przypuszczał, że zrobili je kiedyś jeszcze w liceum. Jednak po chwili stwierdził, że to niemożliwe. Wszyscy byli tutaj starsi, wiec zdjęcie musiało być zrobione niedawno. Rok góra dwa lata temu. Wśród osób zauważył Kasamatsu, Moriyama, Kobori, Hayakawa czy Nakamura a także gracze innych zespołów. Byli tutaj Takao, Miyaji, Otsubo z liceum Shutoku lub z akademii Too Wakamatsu, Sakurai czy Imayoshi. Rozpoznał zawodników Yosen Okamura, czy Fukui. Oprócz nich Hiromu, brat Kagamiego, obok którego stał. Oprócz asa Seirin była tutaj także cała jego drużyna Hyuga, Izuki, Mitobe, Koga, Kiyoshi i Furihata. Zdziwił się, kiedy zobaczył tutaj także swojego byłego kapitan z liceum, Nijimura.
Właściwie było tutaj większość graczy z drużyn, do których należeli członkowie pokolenia cudów, lecz żadnego z nich tutaj nie było. Nie, był jeden. Dopiero teraz go zauważył. Wśród nich stał Kuroko. Czyżby utrzymywał ze wszystkimi kontakt, zastanawiał się. 
-Tutaj jesteś. A zastanawiałem się gdzie się schowałeś - dopiero teraz zauważył Kasamatsu - jeśli mnie nie ma to tutaj nie wolno wchodzić.
Wziął go na ręce w wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi. Wszedł do salonu i wrócił do czytania. 
-Nie marudź. Muszę się uczyć - powiedział do niego, kiedy ten z nudów zaczął piszczeć chcąc zwrócić na siebie uwagę. 
Nic to jednak nie dało, więc starał się wdrapać na kanapę, lecz zaliczył tylko dwa wspaniałe upadki.
-No dobrze - usłyszał i został położony na kanapę. Zadowolony, że udało mu się zwrócić na siebie uwagę położył się na kolanach i podstawił łepek.
-Ty się naprawdę robisz rozpieszczony - powiedział Yukio i zaczął go głaskać.

Cały dzień spędził na chodzeniu za Kasamatsu i przyglądaniu się, co robi. Nie mając nic lepszego do roboty, więc nawet to wydawało się ciekawe. Był zły na siebie, bo pozwalał swojej zwierzęcej naturze przejmować nad sobą kontrolę. A on nawet nie chciał takiej mieć. A teraz jeszcze chciało mu się bardzo spać.
-Chyba już pora spać- powiedział senpai.

Mam dosyć. Mam uszy, ogon. Muszę jeść z miski i sikać na gazetę. Na dodatek muszę spać w kartonie. Czy coś gorszego może mnie spotkać? 
Kiedy zbierając się do spania Kasamatsu wrzucił go do kartonu, zrobiło mu się przykro. Co prawda dostał jakiś koc, ale to i tak nie była przyjemna sytuacja. To wszystko go przerażało.  Nie zdawał sobie sprawy, że w tym czasie zaczął piszczeć i przy tym nie bardzo można było spać.
-Niech ci będzie - usłyszał, po czym został wyciągnięty z kartonu i położony w narożnik łóżka - a teraz śpij.
Nawet już nie zwrócił uwagi albo raczej nie chciał jej zwracać, że zwierzak wszedł pod kołdrę i ulokował się koło niego.
-Dobranoc.

~~~~

Mam nadzieje, że się podobało i będę mogła wrzucić kolejną część.
Za tydzień powrót do AoKagi, bo CLD chyba się załamie.

7 komentarzy:

  1. Tego się nie spodziewałam ^-^ Myślałam, że napiszesz jakąś obyczajówkę , a tu....nawet nie wiem co napisać. Zniszczyłaś mnie tym opowiadaniem. Na początku myślałam, że Kise budził się na kacu. On tak bardzo pasuje na słodkiego liska. Zastanawiam się w co zamieniła się reszta. Mam nadzieje, że Midorima jest borsukiem, nie pytaj dlaczego. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    Suga Senpai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł wziął się z obrazka gdzie Kise był właśnie słodkim liskiem:)
      Dlaczego Midorima borsukiem? Z nim jednym mam problem i narazie nie mam pomysłu?

      Usuń
    2. Wyślij mi link do tego obrazka, prooooszę ^-^
      Nie mam pojęcia dlaczego borsukiem, po prosu tak pomyślałam, że to bardzo majestatyczne ziwrzęta

      Suga Senpai

      Usuń
    3. Z borsukie to trzeba się zastanowić, bo z Midorimą mam największy problem. Żaden zwierzak mi nie pasował:)
      Jak znajde bo nawet nie pamiętam gdzie go widziałam

      Usuń
  2. Jak ja się cieszę, że zwracasz uwagę na moje kochane opowiadanie. Dziękuję, dziękuję, będę z niecierpliwością wyczekiwać przyszłego tygodnia.
    A do tego rozdziału wracając....
    Nie wiem w sumie co powiedzieć. Zastanawiam się, co brałaś pisząc go. Bo na trzeźwo na pewno tego nie napisałaś! Albo Twój mózg gdzieś się w trakcie zagubił. Nie wiem, w każdym razie mój obecnie, po tym rozdziale opuścił moją mózgoczaszkę.
    W sumie wiesz pewnie, że ja jestem ostro poryta, dlatego też nic dziwnego, że to opowiadanie od razu przypadło mi do gustu. Po początkowym szoku i gapieniu się przez pięć minut w ekran, stwierdziłam, że to jest mistrzostwo. Naprawdę. Nie spodziewałam się, że możnaby zrobić z kurobasu prawdziwe fantasy (to wszystko pod koniec nie okaże się snem wywołanym przez hipnozę Tetsu, prawda?), ale wyszło Ci to świetnie. Nie no, po prostu brak mi słów. Genialne, naprawdę.
    Zastanawiam się do kogo trafi Haizaki. Do Nijimury? Hmmm, ale jestem teraz ciekawa. Wgl to w co pozamieniali się inni i do kogo trafią bardzo mnie interesuje. Choć teorie swoje już mam, wiadomo, jak to ja xd
    Będę czekać na ciąg dalszy niecierpliwie. Wgl, wyobrażam sobie, że Aoś w postaci zwierzaka mógłby trafić do Kagamiego. To by było takie cholernie słodkie i urocze, jak ja to sobie wyobrażę.... awwww! Aż nazbyt urocze. Hyhy, jeszcze śmieszniej gdyby trafił do niego w postaci psa. Odwieczna fobia powraca, strzeżmy się!
    A tak wgl to Kisiak pasuje bardziej na labladora, ale listek też spoko. Wgl Kisiak pasuje na zwierzaka xd
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje pierwsze opowiadanie ma szczególne względy:) w końcu było pierwsze.
      Nic nie brałam (i nic nie piłam) skąd, więc pomysł, że było inaczej. Tak jakoś samo wyszło. Główna zasługa obrazków przedstawiających Kise i innych, jako zwierzaki (on mi pasuje najbardziej do lisa)
      Aż tak wredna dla Kagamiego nie będę żeby mu psa wysyłać. Kagamiś taki słodki, ale to nie znaczy, że się nie pomęczy. Bo warunki będzie miał bardzo trudne.

      Usuń
  3. Kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń