sobota, 15 listopada 2014

Rozdział 8 Pożegnanie

Część 2
Wyrastają nie po to, by nas powstrzymać.

Rozdział 8


Od połowy grudnia ciągłe deszcze zamieniły się w opady śniegu. Sam się zaczął zastanawiać, co gorsze. Okres zimowy sprawiał, że wszędzie rozwieszane były już świąteczne dekoracje. Trochę przypominało to czas grudniowy w Japonii. Tam również się wszystko przystraja i to równie wcześnie, co tutaj, ale brakowało w tym jakiegoś głębszego sensu. Staruszek z siwą brodą z bandą reniferów czy choinka są bardziej uważana, jako rozrywka. Brak w tym jakiś aspektów religijnych, które są tutaj. W domu rano wszyscy życzą sobie "Wesołych Świąt" i idą normalnie do pracy. Ewentualnie wieczorem pary wychodzą do restauracji, traktując to, jako drugie walentynki. A rodzice z  dziećmi jedzą obowiązkowe "Kurisumasu keiki". Wśród znajomych największe znaczenie ma to dla Murasakibary i Hiromu. Ten drugi wywodzący się z Ameryki bardziej celebruje Wigilie niż cała reszta. A ponieważ głównym punktem świętowania jest kolacja to wyższy chętnie się do tego przyłączył.
Tutaj jednak traktowano to inaczej w tak zwaną Wigilię Bożego Narodzenia ludzie jedli uroczystą kolacje a na drugi dzień obdarowywali się prezentami.
On natomiast miał mieć wolne dwa ostatnie tygodnie grudnia i pierwszy stycznia i nie miał pojęcia, co w tym czasie robić. Większość jego kolegów wracała w tym czasie do swoich krajów najczęściej do rodzin czy ukochanych. On nie miał, do kogo. I nawet nie miał gdzie.  Swoje mieszkanie wynajął na czas szkolenia a nie chciał szukać noclegów po przyjaciołach, więc zdecydował się zostać tutaj. Zwiedzi trochę kraju i zobaczy, co warte do obejrzenia.

Trochę żałował, że po tej przerwie skończy zajęcia w przedszkolu. Przyzwyczaił się już do dzieci, a został mu tylko tydzień z nimi. Jak sobie przypomniał jak się bał przed pierwszym dniem to chce mu się śmiać. Teraz robiło mu się smutno, że te dwa miesiące prawie minęły. Polubił Jessice, która była matką trzyletniej dziewczynki i z mężem planują w przyszłym roku następne i Camile wychodzącą w przyszłym miesiącu za mąż. Zdążył się przyzwyczaić do gadatliwej Emmy, zarozumiałej Juliet, nieśmiałej Kate i poważnej Florency. Będzie mu brakować inteligentnej Anny, energicznej Cleo, marudnej Ruby i delikatnej Lili. Skromna Lea, lekkomyślna Ros, pewna siebie Isa, łakoma Olivia i pełna życia Sophia wywarły na nim bardzo duże wrażenie. Mimo swoich obaw bardzo szybko nauczył się imion. Lubił wszystkie dziewczynki jednak bliższy kontakt miał jednak z chłopcami. Był tutaj  Max, który interesował się samochodami i potrafił wymienić naprawdę dużo marek i modeli. Peter czytał bardzo dużo komiksów, nauczył go rozróżniać Spidermana, Ironmena czy poszczególnych X-men-ów. Imiennik człowieka pająka nawet stwierdził, że powinien zostać Wolverinem. Daiki "Wolverin" Aomine. Innego zdania był Johny, który czytał komiksy o Batmanie, Supermenia i Flashu. Jego zdaniem bardziej pasował Batman. Żaden z  bohaterów nie za bardzo przypominał Aomine, lecz cieszył się, że chłopcy tak bardzo go podziwiają i określają go tak genialnymi bohaterami. Często lubił słuchać ich kłótni. Wielki konflikt między DC Comics a Marvel Comics. Michael natomiast to wielki fan piłki nożnej. Potrafił wymienić wszystkich angielskich i hiszpańskich piłkarzy. Nawet on, jako fan koszykówki aż tak wielu zawodników nie potrafił wymienić. Tym bardziej przy takiej różnicy wieku. Nigdy natomiast nie mógł zapomnieć o Hiro i Nobu. Dwójki dla siebie bardzo ważnych. Z jednej strony bardzo ich lubił. Często rozmawiał z nimi o Japonii. Interesowali się kulturą i zwyczajami panujących w tym kraju. Jedynie ból sprawiał mu ich ojciec. Od czasu wycieczki do remizy strażackiej minął miesiąc a on nie odezwał się po tym ani słowem. Kochał go. Już nie bał się tego powiedzieć i on o tym dobrze wiedział, ale nie potrafił tego odwzajemnić. Nie czuł do niego żalu. To był jego błąd. Mógł mu już dawno powiedzieć, że go kocha to może wtedy ich życie potoczyłoby się inaczej. Gdyby wtedy mu pokazał jak bardzo mu zależy nie skończyłoby się w ten głupkowaty sposób. Teraz wiedział, że jest już za późno. On nic do niego nie czuje. Pokazał mu to. Mimo że go pocałował to tego nie odwzajemnij. Żałował tego, co zrobił. Przecież minęło tyle lat i  miał prawo się zakochać w kimś innym. Założyć normalną rodzinę, której oni nigdy by nie stworzyli i to bolało. Żył normalnie jakby nic się nie stało, kiedy on nie potrafił o nim zapomnieć. Dlatego się nawet troszeczkę cieszył, że kończy zajęcia w przedszkolu, bo przynajmniej nie będzie miał okazji, aby o nim myśleć lub co gorsza go spotkać.

Nawet się nie obejrzał jak przyszła środa. Ostatni dzień przed świętami i jego ostatnie zajęcia z dziećmi, na które jeszcze się spóźnił. Był prawie pół godziny spóźniony. Wszystko przez to, że dozorca zmieniał zamki w drzwiach wejściowych i musiał czekać dwadzieścia minut aż skończy. Dodatkowo jak wyszedł to złapała go jedna z sąsiadek, które niestety zaczęły go rozpoznawać poprosiła go o wniesienie zakupów. Ten dziwny zbieg zdarzeń sprawił, że tak późno dotarł na miejsce. Drzwi już były zamknięte a nie wiedział, czemu jego wspaniała karta, która powinna mu je otworzyć nie zadziałała. Musiał, więc jeszcze dodatkową chwilę czekać aż pani dyrektor mu je otworzy. W ramach kary za spóźnienie dostał łopatę i miał odśnieżyć plac przed budynkiem.
Nie żeby mu to bardzo przeszkadzało, odkąd zaczęło padać często to robił. Ale dziś był to jego ostatni dzień i miał nadzieje spędzić czas z wszystkimi dziećmi, które tak polubił. Kiedy skończył i mógł wreszcie wejść do swojej grupy miał blisko półtora godzinny poślizgu.
Nie poznał tej sali. Myślał, że się pomylił i już chciał wychodzić, kiedy się zorientował, że to jego grupa.
Wszystko było dziwnie ozdobione. Białe tło a na nich różowe kwiatki. Kwiaty wiśni. To miała być sakura.
Nie poznał także swoich podopiecznych, którzy dzisiaj byli ubrani w specjalne stroje. Dziewczynki i panie miały na sobie kolorowe stroje, które bardzo przypominały japońskie kimona, a chłopcy wyglądali jak samurajscy wojownicy.
Aż mowę mu odebrało jak to zobaczył. Jeszcze bardziej nie wiedział, co powiedzieć, kiedy się odezwali, wszyscy po japońsku.
-Ohayo gazaimasu - co oznacza dzień dobry.
-Dzień dobry - opowiedział im końcu, lecz już po angielsku.
Nawet nie chciał wiedzieć jak teraz wygląda, bo uśmiech mu nie schodził z twarzy tak mu się podobał ten widok. Nad ich głowami był uszykowany transparent z napisem "Najlepszy policjant na świecie" napisany po japońsku. Hiro i Nobu, mimo że mówili dosyć płynnie w jego ojczystym języku to pisać raczej nie umieli,  więc musiało to być dzieło Taigi.
Potrafił chować swoje emocje i dzięki temu się nie rozpłakał, bo taki widok był bardzo wzruszający. Tak się namęczyli dla niego. Odczuwał nie tylko radość, ale także dumę.
Nim się zorientował został otoczony przez wszystkich swoich podopiecznych tak ja za pierwszym razem.

Kiedy już ostatnie dziecko zostało odebrane przez rodziców a musiał odprowadzić wszystkie, bo żadne nie chciało być odprowadzone przez panią, był bardzo zmęczony. Z każdym z rodziców zamienił dwa zdania, co też zajęło trochę czasu. Cieszył się tylko, że po bliźniaków przyszedł tata Sophie, który miał ich odprowadzić do jednostki do ojca. Nie chciał go widzieć. Nie po tym, co się stało. Czuł, że nie byłoby to dobre pożegnanie. Nawet nie miał pojęcia, co miałby mu powiedzieć. Że mu przykro, że go to boli. To byłoby bezsensu. 
Chociaż nie był o to proszony to ostatni raz chciał odśnieżyć podjazd. I tak nie miał już nic do roboty przez najbliższe trzy tygodnie, więc co mu szkodzi.
-No to zacznie się kolejne marudzenie o odśnieżanie - usłyszał nagle za sobą. Pamiętał go z odwiedzin straży w placówce, podczas ulewy, był dowódcą jednostki, która przyjeżdżała.
-Już się powoli przyzwyczaiłem do tej roboty - odpowiedział.
-Przynajmniej nie musiałem wysyłać tutaj chłopaków, aby pomogli. A teraz już się skończy i Angelica znów zacznie marudzić żebym kogoś przysłać. Co ja mam z tą kobietą - stwierdził i zabrał się do pomocy.
-Rodzina?
-Teściowa. Tak niby marudzę, ale lepszej nie mogę znaleźć. Zapomniałem się przedstawić  Edward najsłynniejszy policjant na świecie to już nawet przedstawiać się nie musi - stwierdził -jeśli można spytać. Długo się znacie z Taigą?
-Z czasów liceum się przyjaźniliśmy - odpowiedział z niechęcią. Chciał choćby na chwilę o nim zapomnieć to musiał być zapytany właśnie o niego. A odpowiedź i tak nie była szczera, bo jak tu powiedzieć, że byli parą.
-Graliście razem w kosza?
-Raczej zawsze przeciwko sobie, ale tak. Można powiedzieć, że byliśmy rywalami.
-Tak większość obstawiała jak widziała wasz mecz. Nie widziałem tego, ale reszta mówiła, że był genialny. Musicie się kiedyś jeszcze raz umówić i zagrać, żebym mógł to obejrzeć. Chyba możnaby sprzedawać bilety.
-Niby, czemu? - zdziwił się - jakoś wątpię żeby miał być jakiś szczególny.
-Byłby. W całej jednostce przez dwa tygodnie nie mówiło się o niczym innym - stwierdził Ed.
-Znając Taigę jak gra w kosza to zawsze daje z siebie sto procent, więc nie rozumiem, co w naszym meczu było takiego niezwykłego.
-Bo Taiga nie gra w kosza, dlatego - usłyszał w odpowiedzi.
-Jak nie gra? - zdziwił się.
-Odkąd zaczął z nami pracować to nie raz chcieliśmy by zagrał a on za każdym razem stwierdzał, że zrezygnował z kosza i już nie zamierza nigdy grać. Mimo próśb naszych, znajomych czy nawet bliźniaków to nic to nie dawało i zawsze odmawiał gry. 
-Na serio zrezygnował z gry? - był w takim szoku.
-Naprawdę. A teraz wystarczyło twoje pojawienie i mieliśmy mecz stulecia. Szkoda tylko, że nikt tego nie nagrał, więc musicie jeszcze raz zagrać. Rozgrywka na takim poziomy. Wyście tam podobno świata nie widzieli poza grą. Wołali was a wy nic. Tak wpatrzeni.
-Zawsze gra na sto procent - stwierdził nie wiedząc, co powiedzieć. Po prostu nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał.
-Z taką zaciętością nie trudno się domyślić, że o to się pokłóciliście.
-Kiedy? - zareagował nerwowo.
-Wtedy w jednostce. Chłopaki mówili, że tam prawie do bójki wybuchło zanim zniknęliście. Który lepszy nie?
-Tak o to. Kto był lepszy? - potwierdził, chociaż wiedział, że to nie do końca prawda.
-To, który?
-Co który?
-Który był lepszy w liceum?
-Na początku chyba ja, potem on. A następnie to już na zmianę. Ale każdy potem dostawał baty od Kise, więc najlepszy to był on. My toczyliśmy walkę o drugie miejsce.
-Jeszcze lepszy niż wy? -zaciekawił się.
-Może trudno w to uwierzyć, ale tak. Gościu był nie do zatrzymania. Nawet jak dla mnie czy Taigi.
-To jak to się stało, że tylko on, chociaż i tak w jego przypadku trwało to krótko, zaczął grać na poważnie
-Sam chciałbym wiedzieć.

33 komentarze:

  1. Jesteś straszna, wiesz? Serio, jesteś najstraszniejszą osobą, jaką znam. Ja się Ciebie normalnie boję (a boję się wgl niewielu rzeczy, więc znacznie wykraczasz poza przeciętność). A, pewnie chcesz wiedzieć czemu?
    Powiedzieć, że nie przepadałam za AoKaga to mało, ja tego paringu naprawdę nie trawiłam, arty z nimi mi się nie podobały (nawet jeśli było to yaoi - tak, wiem szok), no po prostu nie lubiłam ich, najbardziej negatywnie obierany przeze mnie paring ever nie tylko z KnB, ale ze wszystkich anime/mang ogólnie.
    Jak wiesz u Ciebie mi się spodobało, no ale nie jest to takie bardzo dziwne, jeśli ktoś pisze dobrze, fajnym stylem to spodoba mi się coś, czego wcześniej bym kijem przez szmatę nie tknęła. Więc no może byłam lekko zaskoczona, ale ostatecznie nie był to żaden mindfuck. No do czasu.
    AoKaga podobało mi się u Ciebie, wyłącznie u Ciebie (jest jeszcze kilka innych paringów, które podobają mi się tylko u danej osoby, a u innych już nie, no i to się nie zmienia), a tu nagle szok życia. Przeglądam sobie wczoraj jakieś yoice na myreadingmanga no i natrafiłam na AoKaga. Przez zupełny przypadek, kliknęłam nie ten obrazek co trzeba i zamiast bodajże KiseKuro, wyskoczyło mi to. Na początku się nie zorientowałam, no a jak już zaczęłam czytać to stwierdziłam, że dobra, jebać, najwyżej przerwę w połowie jak będzie nie do zniesienia. A wyobraź sobie, nie było!
    Szok totalny, no ale to był właściwie lekkie shounen-ai z naprawdę ciekawą, poruszającą i niebanalną fabułą, więc wyjaśniłam to sobie tym właśnie. A żeby utwierdzić się w swoim przekonaniu postanowiłam przeczytać jeszcze jakieś AoKaga. Przeczytałam jedno, przeczytałam drugie (właściwe to drugie to było KagaAo, ale w przypadku tego paringu osoba dominująca nie miała znaczenia, nie lubiłam tej dwójki razem po prostu, niezależnie od zestawienia) tym razem były to już da hardy, bez nawet śladu fabuły, więc nie mogłabym sobie jej zajebistością wytłumaczyć ewentualnego spodobania. I to spodobanie się pojawiło niestety.
    JAKIM CUDEM JA SIĘ PYTAM?!
    Poprzeglądałam później różne strony na fejsie poświęcone yaoi i nagle zauważyłam, że arty z AoKaga mnie nie odrzucają, więcej - podobają mi się, a niektóre to wręcz rzucają mnie na kolana.
    CO TO MA BYĆ?!
    Serio, byłam przerażona. Nagle uświadomiłam sobie, że naprawdę polubiłam ten paring. Z fajnego "tylko u Ciebie" zamienił się w fajny "ogólnie". To straszne! Coś Ty ze mną zrobiła?! Kiedy zobaczyłam dziś powiadomienie o nowym poście u Ciebie to myślałam, że rozwalę komputer ze szczęścia. Nie wiem co zrobię, kiedy zaczniesz ograniczać to cudo. Serio, ja tu obumrę jeśli będę na nie musiała czekać dłużej niż tydzień. A TO WSZYSTKO TWOJA WINA!
    Zrobiłaś mi pranie mózgu tym opowiadaniem, pokochałam coś, czego nie lubiłam, nagle AoKaga stało się idealnym wręcz połączeniem. Naszła mnie nawet ochota na napisanie shota o nich. Słyszysz?!
    MNIE. NASZŁA. OCHOTA. NA. NAPISANIE. SHOTA. Z. AOKAGA. AOKAGA. NIE. TRAWIŁAM. TEGO. A. TERAZ. CHCĘ. O. NIC. PISAĆ. .......
    Jesteś złem, chodzącym złem, boję się Ciebie, może byłaś szkolona w jakimś niemieckim, albo radzieckim ośrodku, gdzie szalone doktorki przeprowadzały eksperymenty na ludzkich mózgach? Bo to tym opowiadaniu z moim mózgiem ewidentnie jest coś nie tak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz odnieść wrażenie, że ja Ci się tutaj żalę, ale to nie tak. Po prostu jestem w bardzo dużym szoku, bo nie zdarzyło mi się wcześniej polubić ogólnie dany paring, jeśli lubiłam go tylko u jednej osoby. BRAWO TY, NIE WIEM JAK, ALE JESTEŚ NIESAMOWITA (na pewno masz jakieś koneksje z pralnią mózgów xd).
      Wiesz, nowa miłość jest zawsze czymś dobrym. Teraz do mojego koszyka największej miłości, gdzie rezyduje stale AkaAka, MelMatt, FushiYata, ClouZac. doszło AoKaga. Nowe dziecko do kochania. Czego bym wcześniej o nich nie mówiła, cieszę się bardzo! Naprawdę.
      No, to po tym bardzo długiem wstępie, w sumie to był chyba jeden wielki komplement dla Ciebie, choć napisałam to tak, że mogłaś się nie zorientować, przejdę do tego, co mi się podobało w tym konkretnym rozdziale.
      No więc podobało mi się wszystko. Serio. Wszystko kurwa.
      No, ale tak najbardziej to chyba to: "Nie poznał tej sali. Myślał, że się pomylił i już chciał wychodzić, kiedy się zorientował, że to jego grupa.
      Wszystko było dziwnie ozdobione. Białe tło a na nich różowe kwiatki. Kwiaty wiśni. To miała być sakura.
      Nie poznał także swoich podopiecznych, którzy dzisiaj byli ubrani w specjalne stroje.
      Dziewczynki i panie miały na sobie kolorowe stroje, które bardzo przypominały japońskie kimona, a chłopcy wyglądali jak samurajscy wojownicy.
      Aż mowę mu odebrało jak to zobaczył. Jeszcze bardziej nie wiedział, co powiedzieć, kiedy się odezwali, wszyscy po japońsku.
      -Ohayo gazaimasu - co oznacza dzień dobry."
      Wiesz, ja nie lubię dzieci. To znaczy tak na odległość, czy na 3 minuty to są faktycznie słodkie i urocze, ale na dłużej...? Eh, samo zło. Na początku byłam bardzo sceptycznie nastawiona do Aosia przedszkolanki, ale teraz kiedy przeczytałam, że musi się rozstać z dzieciakami, byłam autentycznie smutna. Tak idealnie się z nimi dogadywał i wgl razem byli uroczy wszyscy. Once again: WIDZISZ?! WIDZISZ, CO TY ZE MNĄ ROBISZ..? ZARAZ SIĘ TU ROZKLEJĘ W CUKIERKOWĄ MASĘ.
      Serio, Twoje opowiadania mnie ewidentnie zmiękczają. Aż ciężko w to uwierzyć normalnie. Nie wiem, jak to robisz, ale bardzo to podziwiam. Serio, chciałabym umieć tak wpływać na czytelników. Zazdrość i brawa.
      W dodatku ten gest, który dzieciaki dla Aosia zrobiły, no rzesz ja się dziwię, że on powstrzymał łzy. Powstrzymać je kiedy jesteś smutna jest łatwo, ale znacznie trudniej kiedy jest to szczęśliwe wzruszenie. Choć oczka mu się pewnie lekko zaszkliły, co? xd
      A kiedy czytałam fragment o meczu Aosia z Kagamim i o tym, że zagrał z nim, a nigdy wcześniej tego nie robił, no byłam już autentycznie w siódmym niebie. Banan na mordzie i suwak coraz wolniej w dół strony, żeby tylko jeszcze nie kończyć xd
      Zaczęłam pragnąć dla nich szczęśliwego zakończenia, naprawdę chcę żeby im wyszło. WIDZISZ?! ZNOWU !!! GRZEBIESZ MI W MÓZGU I TWORZYSZ ZUPEŁNIE INNĄ MNIE. ILE JAŹNI JA JUŻ TERAZ BĘDĘ MIEĆ?! xd
      No i tak na posumowanie Ci powiem, że ja już bezapelacyjnie kocham to opowiadanie. Niech ono będzie długie i szerokie jak Nil i Amazonka razem wzięte, niech trwa i trwa, bo naprawdę je kocham. Meg, jesteś cudowna, uwielbiam Cię dziewczyno. Dlatego zastanów się proszę, nad moim bólem związanym z ograniczeniem w częstości wrzucania rozdziałów AoKaga. Wiem, że mówiłaś, że masz rozdział świąteczny, który chcesz w okolicach świąt wrzucić, ale no ale... Początek grudnia uważam za okolice świąt. Bo grudzień to miesiąc świąteczny jest! Albo jak tak nie chcesz, to może chociaż jakieś retrospekcje z czasów liceum czy coś? Albo niezależny shota AoKaga? Co, co? Proszę.... ja tu bez nich uschnę, zwiędnę i będziesz mnie miała na sumieniu....
      WENY!!!

      Usuń
    2. Mój brat stwierdził, że zwariowałam. 10 minut siedziałam i wpatrywałam się w twój komentarz, a raczej dwa (powinni ustalić większy limit specjalnie dla Ciebie) i podobno miałam taki wyraz twarzy jakbym wygrała w totka.
      Teraz nawet nie wiem, co mam powiedzieć. Takiej pochwały(?) nigdy bym się nie spodziewała. Chociaż cieszę się, że Cię zaraziłam moją miłością do AoKagi. Pojawi się ona także w drugim opowiadaniu tylko w trochę innej odsłonie, lecz najpierw ustąpią mojej drugiej ulubionej parze, którą trochę zaniedbałam.
      I nie, nie byłam szkolona w jakiś obozie, aby później prać mózgi :) chociaż podstawówkę i gimnazjum nazwę szkołą przetrwania

      Usuń
    3. Mój komentarz został porównany do wygranej w totka... Nie powiem, mile połechtało to moje ego xd Choć dziwnie być chwaloną za komentarz, trochę głupio się z tym czuję. Niemniej utrzymuj dalej taki klimat, a takich komentarzy będzie więcej.
      P. S Nikt mnie nie trenował w praniu mózgów. Obecny stan mojej psychiki pozwalający mi na pisanie takiej psychozy (serio "takiej"? ja myślałam, że to było lekkie xd) to jest nieco mniej ciekawa historia. Choć odrobinę zabawna z punktu widzenia czasu.

      Usuń
  2. jakim cudem dopiero teraz znalazłam tego bloga!! Komentarz nie będzie dotyczył tego opowiadania, bo go nie przeczytałam (przepraszam mam uraz to wszystkiego co związane z Kagamim) tylko poprzednich. Uznałam, że najlepiej będzie skomentować przed najnowszym postem.
    Listopadowy oneshot był genialny. Tylko w jednym momencie się pogubiłam, może dlatego, że to nie były moje fandomy. Furihata taki uroczy,a Kawahare po prostu uwielbiam. Jedno pytanie czy Kisia i Kasamatsu są razem?
    "Dla swojego psa każdy jest Napoleonem" ten tytuł mnie niszczy ^-^ O tym opowiadaniu nie mogę napisać dużo. Jestem bardzo ciekawa jak chłopcy ułożyli sobie życie po liceum. Dlaczego Kuroko nie zaprosił Momoi?
    Musisz się przyzwyczaić do chaotycznych i bezsensownych komentarzy, bo będę stałym czytelnikiem :3
    Suga Senpai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Listopadowy nie wiem czy miał sens. Z nudów zaczęłam sprawdzać daty urodzenia bohaterów i szok Furihata ma ze mną urodziny, więc należał mu się jakiś oneshot. A przy okazji innym bohaterom w tym dniu świętującym
      KasaKise to jedna z moich ulubiony par (druga to AoKaga) dlatego chciałam chociaż troszeczkę ich tam wkleić :) w tym opowiadaniu też wystąpili jako para
      Co do tytułu to nie miałam pomysłu i przeglądałam różne cytaty i to mi jakoś pasowało do ogólnego sensu. Momoi spiskuje z Kuroko dlatego jej nie było ;p
      Ze wszystkich komentarzy się cieszę:)

      Usuń
    2. Listopadowy miał sens, chociaż byłam pewna, że w pewnym momencie Furihata się obudzi z taki "Ja prdl co mi się śni" ja tak czasem mam zaraz po obudzeniu XD
      Ja mam 3 ukochane pary w KNB i to są KiseKasa, MidoTaka, MuraHimu, kolejność przypadkowa, bo nie mogę wybrać, którą lubię bardziej <3
      Ach ta przebiegła Momoi ^-^ W canonie jej nie lubię, a we wszelkiego rodzaju ff uwielbiam.

      Suga Senpai

      Usuń
    3. Jeśli można spytać dlaczego masz uraz do Kagamiego?

      Usuń
  3. Domyślam się, że lubisz Kagamiego, więc proszę Cię nie hejć mnie teraz. Bardzo rzadko zdarza się, że lubię głównego bohatera. Wiem, że w KNB jest nią Kuroko, ale Kagami jest drugi w kolei i ma wszystkie cechy, które najzwyczajniej w świecie mnie wkurzają np. nie jest zbyt inteligentny, wszystko mu się udaje (nie mam pojęcia jak Seirin sobie poradzi z Rakuzan) i to czego najbardziej nienawidzę wszyscy go kochają. AoKagi nie shipuje jeszcze z jednego powodu, a konkretnie nie widzę w Aomine geja.
    Proszę nie znienawidź mnie ;o;

    Suga Senpai

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, wiesz jak czytałam mecz Seirin vs. Rakuzan to z każdym kolejnym chapterem miałam wrażenie jakby Fujimaki przerobił sportówkę na fanstasy. To co się tam dzieje... I nie mówię tu tylko o Kagamim czy Kuroko, ale o Akaszu też i o całości wyjściowej Razkuzan - to jest po prostu jeden wielki mindfuck. Serio, niektóre momenty tak nieprawdopodobne, że miałam ochotę walnąć laptopem o ścianę. Co nie zmienia faktu, że czytało się to z naprawdę przyspieszonym oddechem, a każdy kolejny chapter to były coraz większe emocje. Nie mam zamiaru nic spojlować, ale to po prostu... czysta magia. Choć ja jestem wierną fanką Rakuzan. Nic do Seirin nie mam, ale jednak Rakuzan - 4ever the emperor!
      P.S Kiedy natrafiłam na tego bloga, na widok AoKagi mnie również niemalże mdliło. Ale Meg pisze o nich naprawdę niesamowicie, więc sugeruję Ci żebyś to jednak przeczytała. Nie trawiłam tego paringu, a teraz go pokochałam. Spróbuj, bo możesz być zaskoczona xd

      Usuń
    2. PP. S Suga Sempai? Czyżby ktoś tu lubił Haikyuu? ♥

      Usuń
    3. Mecz Rakuzan i Seirin jest tak sprzeczny z wszystkimi normami. Podobnie jak mecz z Kise (ach ten ból). Jak to powiedział brat, który gra i interesuje się koszykówką to umiejętnosci zawodników są wręcz nierealne. Oni zostali tak przedstawieni jakby mogli bez problemu pokonać Jordana i jemu podobnych :)

      Jak można nie lubić AoKagi :) chyba można bo wszyscy lubią AoKise a ja tego po prostu nie trawie ;p

      Usuń
    4. Mhhhhhh....
      SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER SPOJLER - żeby potem nie było
      Mecz z Kise, tak....
      Perfect Copy, serio? Co jeszcze, może rzut bez dotykania piłki?
      Choć Rakuzan in the zone, też było dosyć kontrowersyjnym tworem.
      + uwielbiam scenę, jak Aoś odkrywa o co chodzi z zone poza zone i jak mu łezki ciekną, jak uświadamia sobie, kto pilnował tych drzwi. Taka śliczna scena. Aoś ♥
      No, to że oni przewyższają Jordana to jest wiadome doskonale. Mój brat również gra w kosza, więc wysłuchiwałam tego typu wywodów już nie raz i nie dwa xd Choć to i tak nie zmienia faktu, że przyjemnie poczytać taką mangę. Czego by o nieprawdopodobności nie mówić, to jest w cholerę zajebista manga. 28 wychodzi pierwszy chapter sequela - FUCK YEAH, CIESZMY SIĘ I RADUJMY, CHWAŁA CI FUJIMAKI!
      P. S Czemu Kisiak miał kontuzję? Czemu nie grał z Midorinem? Tak bardzo chciałam przeczytać ten mecz #smutek
      Choć pięknie zrobił Haizakiego. Nie powiem, podobał mi się ten mecz. Choć samego Haizakiego lubię. Choć ten to już wgl ma talent strike fantasy. Kradnięcie technik... taaaaaak, nie no, potrenujesz na pewno ci się uda xd

      Usuń
    5. *28 grudnia. Miesiąc mi się zgubił.
      Ja też za AoKise nie przepadam. Przeczytać przeczytam, ale Kise lubię właściwie tylko z Kasamatsu - KOCHAM TĘ DWÓJKĘ RAZEM "SENPAI" "KASAMATSU-SENPAI" KISE MÓW TAK DO NIEGO MÓW! HUEHUE - i jeszcze z Tetsu. Chociaż Kise x Kise... to mogłoby być w sumie ciekawe. Jakby z tego zrobić schizofreniczną psychozę..? Hmm... wizja się rodzi xd

      Usuń
    6. Perfect copy (ale takie zwykle zagrania) są jeszcze do ogarnięcia, tak przynajmniej brat stwierdził. Scena z Aomine jest boska, jak się popłakał, nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać razem z nim:)
      Kise był kontuzjowany bo nie wytrzymał walki z Kagamim, chociaż jemu nic nie było. I to jest głupie. Riko zadała jakiś super trening Kagamiemu że jemu nic nie jest, a przecież trenerzy z pozostałych drużyn sa a raczej byli zawodnikami na poziomie krajowym więc oni muszą mieć doświadczenie i wiedze i by czegoś takiego niezauważyli

      Teraz czekam nie tylko na AoKage ale i KiKise

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Nie no ja wiem "czemu Kise był kontuzjowany". To było takie pytanie retoryczne, by wyrazić mój żal, że nie mogłam zobaczyć jak zagrałby z Midorinem. To mogłoby być coś naprawdę mocnego!
      Choć to z Kagamim to prawda. Dobrze przynajmniej, że w meczu z Rakuzan był już na skraju sił, bo jakby tak cały czas bez żadnego efektu w zmęczeniu jechał na zone, to by już było przegięcie. Choć pod koniec i tak mieliśmy "cudowne zmartwychwstanie". Jedno mnie tylko boli niezmiernie; że nie zobaczyliśmy Kise w Zone. Po cichu liczyłam że jak zagra z Kagamim to oboje wejdą, no ale dupa. A szkoda. To mogłoby być mistrzostwo. Choć nie wiem, jak Seirin by wtedy wygrało.
      "Because I love this team" - po tym chapterze naprawdę pokochałam Kise. Taka ładna scena.
      Haha, KiKise (dobrze rozumiem, że chodzi Ci o Kise x Kise? Jej, nie sądziłam, że może Ci się taki pomysł spodobać, niemniej cieszy mnie to xd) chcę urodzić. Tylko nie wiem kiedy. Może po nowym roku znajdę na to czas. Bo na razie mam sporo innych shotów do napisania i jeszcze kontynuację AkaKuro, no ale poczekamy, zobaczymy.

      Usuń
    9. Chodziło mi o to że Rakuzan było całe w zone, a w Seirin tylko Kagami. Szkoda, że Kise nie grał przeciwko Midorimie :( Oni byliby idealną parą, gdyby nie Kasamatsu i Takałek. Ja również nie trawie AoKise i nie wiem czemu ludzie się tak zachwycają tym pairingiem.
      Uwielbiam Haikyuu <3 Suga to moja ulubiona postać :3
      Skoro może być ff AkaAka to czemu nie KiKise?

      Suga Senpai

      Usuń
    10. No ale wiesz, w przypadku AkaAka to trochę inna bajka, bo w sumie Akasz ma dwie osobowości xd Choć kusi mnie to KiKise niezmiernie, przyznam xd
      Akurat ten moment jak całe Rakuzan było w zone, a w Seirin tylko Kagami jeszcze nie było takie nieprawdopodobne, bo nie była tak duża różnica punktów no i Kagami wszedł w zone poza zone. Więc to jeszcze sobie jakoś wytłumaczyłam. Znacznie bardziej nieprawdopodobne było nadrobienie różnicy dwudziestu paru punktów, kiedy Akasz był jeszcze tym "nieprawdziwym" Akaszam (choć dla mnie obie jego jaźnie są tak samo prawdziwe). Ja wiem, Kuroś wynalazł cudowne quasi-emperor eye, no ale to i tak... te błędy Akasia... ja wiem, że on był w szoku i wgl, ale jednak troszeczkę zbyt naciągane. W końcu Akaś to Akaś. Nawet jeśli był w szoku, to popełnienie aż tylu błędów było do niego niepodobne. No ale cóż w KnB logika jest rzeczą zbyt mainstreamową xd

      Usuń
    11. I powiedzcie mi, jakim cudem Seirin wygrało. Oni nawet z Kaijo nie powinni wygrać, bo jak można zdobyć punkt w cztery sekundy.
      Mi szkoda, że nawet nie pokazali Kasamatsu vs Takao:) ogólnie mecz o trzecie miejsce był bardzo słabo pokazany, tylko wynik.

      AkaAka rzeczywiście ma większy sens, bo on a rzeczywiście taką podwójną osobowość. Ale już widziałam AoAo, więc można wszystkiego można się spodziewać.
      Teraz już są dwie osoby, które czekają na KiKise:)

      Usuń
    12. Jest jeden moment w meczu z Yosen, którego za nic nie mogę zrozumieć jednego momentu. Murasakibara ma piłkę i chcę rzucić do kosza, Kuroko mu ją wybija. Pytanie brzmi: JAK ON DOSKOCZYŁ?
      Kise może wpaść w samozachwyt i już masz KiKise ^-^

      Suga Senpai

      Usuń
    13. Nad tym doskoczeniem też miałam rozkminę życia. Wsad Akasia jeszcze mogę zrozumieć, ale Kuroś jest niższy. A Muraś to prawie taka wysokość jak odbręcz do kosza xd Fuck the logic.
      Ja też wielbię Haikyuu!! Jest cudownie urocze i ah, jej, ojej. Uwielbiam Oikawę i Nishinoyę. Choć Kage i Kenmę też kocham bardzo!

      Usuń
    14. Może Teppei rzucił Kuroko w stronę Murasakibary...
      jaki jest twój ulubiony pairing z Haikyuu?

      Suga Senpai

      Usuń
    15. Hmm... trudne pytanie, ale chyba Kuro x Kenma.

      Usuń
    16. Skoro Aomine i Kagami skaczą aby zrobić wsad to niemożliwe jest żeby Akashi to zrobił. Chyba, że skacze wyżej niż Kagamiś:) a scena z Kuroko i jego zabrania piłki to całkowita abstrakcja.
      Chyba muszę zacząć oglądać Haikyuu, bo tego nie znam. Jeśli dobrze przeczytałam jest to historia sportowa o siatkówce i chociaż nie lubie siatkówki to wydaje się ciekawe

      Usuń
    17. Obejrzyj koniecznie! Jest świetne i przezabawne! I przede wszystkim dużo bardziej realne niż KnB. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. No i jeszcze przecudna kreska.

      Usuń
    18. Naprawdę polecam ^-^ Pokochasz te postacie. Uwielbiam jak są przedstawiona relacja Karasuno x Nekoma. Oglądałaś Ace of Diamond?

      Suga Senpai

      Usuń
    19. Ja oglądałam chyba większość sportowych animców. Pomijając te o piłce nożnej. Ace of Diamond bardzo lubię, uwielbiam Miyukiego! Jest taki cudowny.
      Ale i tak moją najulubieńszą sportową serią jest Yowamushi Pedal.

      Usuń
    20. Ja uwielbiam Haruichi'ego <3 To jest najbardziej urocza postać w całym anime :3
      Chciałam się wziąć na Yawomushi

      Suga Senpai

      Usuń
  4. Oni są razem tacy słodcy, ale ja jednak wolę Iwa X Oikawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwa x Oikawa też fajne. Choć ja jeszcze lubię Oikawa x Tsukki. Nie przepadam za to za KageHina.

      Usuń
    2. Wole Yamaguchi x Tsuki<3 Nie lubie ani Kageyamy, ani Hinaty

      Suga Senpai

      Usuń