niedziela, 14 grudnia 2014

Dwa

Miał dosyć. Nie mógł samodzielnie chodzić, a w każdej czynności musieli mu pomagać. Podobno w jego stanie było to normalne. Mięśnie mimo rehabilitacji bolały go przy każdym ruchu. Nawet nie próbował wstawać. Każda próba zrobienie kroku kończył się upadkiem. W tym czasie czuł jakby mu wbijali szpilki w stopy. Lekarze mówili, że nie powinien się przejmować, bo to takim czasie to normalne. Niedługo to przejdzie.
Nie znosił być zależnym od innych, a teraz nie miał innego wyboru.

Wiercił się w łóżku. Cieszył się, że dostał osobny pokój i że nikt mu nie przeszkadzał. Na pozostałych pacjentów nie mógł narzekać, bo wszyscy byli nieprzytomni. Przynajmniej nie czuł na sobie ciągłych obserwacji gości innych. Na początku go to bardzo denerwowało. Ciągle czuł, że wszyscy spoglądają się w jego stronę, jakby był jakąś atrakcją cyrkową. Widział jak pytają o niego personel ośrodka. Przecież wielu musiało widzieć, kto leży w tej samej sali z ich bliskimi i zauważyć zniknięcie jednego z pacjentów. Później jednak zrozumiał, że widzą w symbol nadziei, że inni też się obudzą. Chociaż nie chciał nim bym. Mimo wszystko miał dosyć wzroków innych.
Kiedyś mu to w ogóle nie przeszkadzało, często stał w centrum uwagi gdzie wszyscy spoglądali w jego stronę, ale teraz już nie było, co oglądać. Skoro on sam nie znosił na siebie patrzeć to nie chciał, aby inni też to robili.
Leżał na łóżku i patrzył w sufit. Po takim czasie nie powinno mu się spać. A tak nie było.

-Senpai skoro nie mamy dziś treningu to może pójdziemy dzisiaj na karaoke - zawołał wesoło Kise.
-Karaoke? Ty to masz pomysły - podsumował Kasamatsu.
-Jakie plany na popołudnie? - pojawił się Moriyama, a za nim reszta drużyny.
-Kise chce iść na karaoke.
-Genialny pomysł. Idziemy - odezwał się Hayakawa, na co reszta przytaknęła głową.
Nie był zadowolony z obecności reszty drużyny, ale nie chciał, aby wyszło, że się nie cieszy. Chciał pobyć z kapitanem sam. Wiedział, że nie będzie treningu, więc specjalnie odwołał dzisiejszą sesje, aby mieć cały dzień wolny. Praca dawała mu dużo korzyści, pieniądze, sławę i popularność wśród dziewczyn. Jednak wiedział, że na żadną nigdy nie zwróci uwagi, bo go po prostu nie interesowały. Nie potrafił jednak się do tego przyznać. Już od gimnazjum to wiedział. Bardziej zwracał uwagę na kolegów niż koleżanki. Wielu podziwiał, ale nigdy nie czuł nic specjalnego. Potem trafił do liceum i tutaj mógł powiedzieć, dlaczego na jednym zaczęło mu specjalnie zależeć. Nie wyróżniał się ani urodą, ani umiejętnościami, nie należał do jakiś szczególnie ważnych osób ani nie był super popularny. Był przeciętny, więc nie mógł zrozumieć szybszego bicia serca na każdy jego widok. Miłość rządzi się swoimi prawami. Kiedy to zrozumiał chciał jak najbardziej zwrócić na siebie jego uwagę. Nie wiedział, co on o tym sądzi, dlatego chciał jak najbardziej go przekonać do siebie i najczęściej jak to możliwe przebywać z nim sam. Wiedział jednak, że to niemożliwe, kiedy idą gdzieś z całą drużyną.
-Co taki zamyślony Kise? - zapytał Nakamura.
-Co? - nawet nie zauważył, kiedy odpłynął.
-Kise buja w obłokach - podsumował Hayakawa.
-Raczej myśli jak poderwać kolejną fankę - stwierdził Moriyama, na co reszta wybuchnęła śmiechem.
Niby, po co jak nie na nich mi zależy.
-Takie sesje też mogą męczyć - próbował wtrącić Kobori.
-Niby, w którym miejscu? Trzeba tylko dobrze wyglądać i ładnie się uśmiechać każdy to potrafi - powiedział Moriyama.
-To, czemu sam nie spróbujesz?
Kiedy reszta zaczęła się sprzeczać o trudności pracy modela, nie chciał się do tego wtrącać. Zwolnił trochę kroku i w ten sposób szedł dwa metry za nimi. Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył, kiedy ktoś dorównał mu kroku.
-Wszystko w porządku? - usłyszał obok siebie.
-Tak. Niby, czemu miałoby być inaczej?
-Bo tak nagle ucichłeś.
-Zamyśliłem się.
-Kasamatsu, Kise, co się tak wleczecie - zawołał za nimi Moriyama.
-Idziemy przecież - powiedział Kasamatsu, lecz dodał tak żeby tylko Kise to słyszał - do takich idiotów to aż strach się przyznawać.
-Mówiłeś coś? - powiedział Hayakawa.
-Nie

Kiedy otworzył oczy miał nadzieje, że znajdzie się gdzieś indziej. Ciągle jednak był w swoim pokoju w tym głupim ośrodku.
Odkąd się obudził nie potrafił spać. Miał kłopoty z zaśnięciem i budził się kilka razy w ciągu nocy. Zawsze mu się coś śniło. Narazie jednak zawsze to była mama lub siostra. Śniło mu się jak był w domu. Po raz pierwszy było to coś innego. Nie rozumiał, dlaczego akurat to mu się przyśniło. Nie było w tym nic szczególnego. Nie mógł sobie nawet przypomnieć, co było dalej lub wcześniej.
Pamiętał doskonale to uczucie. Jak po raz kolejny chciał, aby zostali sami a dołączyła do nich drużyna albo ktoś znajomy. Sztuczna radość z towarzystwa innych, którą wszyscy brali za naturalność. Praca dawała mu także umiejętność ukrywania własnych emocji. Zawsze trzeba było udawać, że jest dobrze.
Był ciekaw, co u wszystkich. To, że jego wszystko minęło to nie oznaczało, że życie innych nie poszło na przód. Zastanawiał się jak ułożyli albo zaczęli sobie układać życia jego koledzy z gimnazjum lub liceum.
Został jeszcze Kasamatsu. Szesnaście to jednocześnie duża i mała liczba. Spał połowę tego, więc się cieszył, że nie więcej. Lecz to zbyt mało, aby powiedzieć, że się zostanie z kimś. Kiedy Yukio skończył szkołę i myślał, że się już nigdy nie zobaczą. Stwierdził wtedy, że nie ma już nic do stracenia. Pamiętał jego minę jak mu powiedział, że go kocha potem pocałował a na końcu uciekł. Tak bardzo wtedy tego chciał, chociaż przez chwilę poczuć smak jego ust. Nawet wtedy nie pomyślał, że to był jego pierwszy pocałunek. Po swoim pierwszym pocałunku stchórzył i uciekł. Nawet nie dał mu szansy żeby cokolwiek powiedział.   Przypuszczał, że ten go za to znienawidzi i będzie starał się albo go unikać albo ignorować jak się gdzieś kiedyś spotkają. Pamiętał własne zdziwienie jak pojawił się kilka dni później pod jego domem. Zażądał wyjaśnień wcześniejszego incydentu. Uczucie zażenowania, jakie mu wtedy towarzyszyło było nie do opisania. Nie potrafił na niego spojrzeć i jednocześnie tłumaczyć, że tak naprawdę dziewczyny go nigdy nie interesowały i się w nim zakochał. Cieszył się wtedy, że byli sami w domu. Nie zniósłby, aby ktoś jeszcze miał go oglądać. Bo nie było, co. Stał przed nim wpatrując się we własne buty, podczas kiedy po policzkach już od pewnego czasu płynęły strumienie łez. Chciał zostać sam. Schować się i nie wychodzić przez najbliższych kilka lat. Lecz było to niemożliwe. W pokoju był ktoś jeszcze, mimo że pragnął, aby ta osoba już sobie poszła. Zamiast tego poczuł na swojej twarzy czyjeś dłonie, które wycierają jego łzy. Bardzo pragnął go wtedy odtrącić, lecz nie potrafił. Stał jak zahipnotyzowany. Kiedy zmusił go, aby na niego spojrzał jeszcze  bardziej nie wiedział, co ma zrobił
-Wiesz zakochałem się - nie chciał tego słuchać. Wyznał mu swoje uczucia a ten w odpowiedzi mówi, że się zakochał. Tak bardzo nie chciał go teraz słuchać - jest to najwspanialsza osoba na świecie i stoi teraz przede mną.
Kiedy doszedł do niego sens słów Kasamatsu i chciał coś powiedzieć stracił taką możliwość. I to dosłownie. Ten pocałunek różnił się od poprzedniego. Mimo słonego smaku łez był słodki. Powolne ruchy wark, delikatne dłonie gładzące nagą skórę brzucha i pleców, badanie własnych reakcji na tak bliską obecność innej osoby.
Poczuł wielki żal, kiedy senpai odsunął się od niego. Nawet nie zauważył, kiedy po jego policzkach znowu popłynęły łzy, które on poczuł i które teraz z troską wycierał.
-Powiedz mi, co ja mam zrobić żebyś tak przeze mnie nie płakał.
-Po prostu ze mną bądź.

Szesnaście dni. Tylko tyle trwał ich związek, który został przerwany, bo komuś przewróciło się w głowie i zaczął strzelać do ludzi.
Jednak dla niego tych ośmiu lat, jakie minęły od tego wydarzenia jakby nie było. Kochał go tak samo mocno jak przed wypadkiem. Nie miał jednak prawa wymagać, aby ten po takim czasie wciąż na niego czekał.

13 komentarzy:

  1. Ja tu wrócę, jak dowlokę do domu moje zwłoki po kursach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, jestem, jeszcze żyję, choć już dosłownie milimetry dzielą mnie objęć czarnego Morfeusza (o, fajne sformułowanie, podoba mi się. W Piórkach już nie mogę, ale może wykorzystam je w następnym shocie xd).
      Wiesz, ja tak to sobie czytam i czytam i zastanawia mnie strasznie jedna rzecz. Zerknęłam sobie w spis treści i tam patrzę, że w tym opowiadaniu paringu określonego nie ma, tak więc nawiązując do komentarza poniżej, wcale nie jest powiedziane, że głównym wątkiem będzie akcja pomiędzy Kise, a Kasamatsu (choć wiem, że lubisz ten paring, kiedyś chyba nawet rzucił mi się w oczy Twój komentarz u Gumiś, że czekasz na nich, więc jest duże prawdopodobieństwo, że pisać będziesz właśnie o nich). Ja przyznam się szczerze, wolałabym raczej w przeciwieństwie do Sugi Senpai jakiś dramacik. I myślę, że fajnie by było jakby wątek był pomiędzy Kise a kilkoma osobami. Trochę dramatu, trochę łez, szczypta słodyczy - ale bardzo delikatna. W końcu po tylu latach np; taki Aoś mógł się zmienić. Niby dlaczego Kisiak nie miałby wpaść w to? Nie żebym jakoś szczególnie lubiła tej paring, ale cokolwiek napiszesz, ja to przeczytam, no bo skoro przekonałaś mnie do AoKagi, to chyba do wszystkiego byś mogła.
      A tak wgl to rozdział jest taki cudny, bardzo podoba mi się sposób, w jaki zrobiłaś tę retrospekcję (kocham retrospekcje, zresztą to chyba oczywiste, no bo requiem to jedna, wielka retrospekcja. A nawet retrospekcja w retrospekcji. Haha, prawie jak sen we śnie - Incepcja tak bardzo xd). Podoba mi się to, jak Kise patrzy na te 16 dni, poprzez pryzmat 8-letniej śpiączki. Bardzo mnie zaciekawiłaś, także nie mogę się już doczekać ciągu dalszego.
      Tak jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy - Ty chyba naprawdę lubisz pisać o Pokoleniu z serii "ileś lat później". Wszystkie 3 opowiadania takie są. A może to nie tak, że lubisz pisać o nich po szkole, a po prostu nie lubisz etapu, kiedy byli w liceum/gimnazjum? Jak to z Tobą jest, co, Meg?
      A i tak wgl to mam do Ciebie prośbę (tym razem nie o seks sado-maso). Mogłabyś podać mi linka do tego artu, który jest w spisie treści przy AoKaga? Bo on się nie otwiera. Dwa pozostałe tak (Kise lisek jest kawaii~~), a ten nie. A tak bardzo mi się podoba.
      Weny~~

      Usuń
    2. http://1.bp.blogspot.com/-yT1VaM7LRY0/U244Vc3dXdI/AAAAAAAAAC4/qyThxMtQEoM/s1600/Kuroko.no.Basket.full.1342017.jpg

      Usuń
    3. Mam dwie wersje dalszych rozdziałów w głowie i nie wiem jeszcze co wybiore. Narazie się skupię na AoKaga, to może dopiero po świętach (a jeszcze zostaje trzecie opowiadania), więc mam czas, aby zdecydować :)
      Nie, nie, nie. Mówię nie, pisania Aokise. Czytam niektóre, ale nie zamierzam pisać. Chyba, żeby tak zacząc a potem to zniszczyć.
      Jak to było? Skoro Ash z pokemonów ma ciagle 10 lat, żeby widzowie mogli się bardziej utożsamiać z bohaterem to ja chyba mam podobnie. Liceum skończyłam już dawno, a ja w gimnazjum to już prehistoria, więc może dlatego lepiej mi się pisze. Wcześnie nie zwróciłam na to uwagi. Może kiedyś coś spróbuje napisać coś z czasów liceum. Gimnazjum to bez sensu. Nie ma Kagamiego, Kasamatsu czy Takao :) nawet nie mam jakiej pary zrobić. Chyba, że napisać AkaKuro, bo zaczyna mi się coraz bardziej padobać.

      Usuń
    4. A i dziękuje Anonimkowi za wyręcznie mnie :) tylko można następnym razem się podpisać

      Usuń
    5. Napisz AkaKuro! Mało tego w internetach, a ja tak kocham ten paring. Jest kilka dobrych shotów w wersji sadystycznoAkaszowej, a ofiaroKurosiowej, ale na dłuższą metę mają niemalże identyczny schemat. Jestem ciekawa jak byś to napisała.
      Mnie się pisze o tyle łatwo o nich w czasach gimnazjum, bo oni przecież się jak gimnazjaliści nie zachowują. Dlatego ich przemyślenia mogę podciągnąć pod przemyślenia osób bardziej dojrzałych i to jest fajne.
      Zacznij i zniszcz! Zgadzam się na to! To by było takie piękne... *sadysta żyje we mnie*
      AoKaga TAK! Skupiaj się, skupiaj, wiesz jak ja to kocham!
      Dziękuję za link człowiekowi bez twarzy~~

      Usuń
    6. Kiedy masz urodziny (ewentualnie imieniny)? To wtedy dostaniesz jako prezent AkaKuro:)
      Wiem, że to kochasz:)

      Usuń
    7. 12 maja - daleko jeszcze, ale na imieniny straciłaś szansę w listopadzie xd *jara się, nie wierzy własnym oczom* Napiszesz mi to na urodziny? To byłby bardzo piękny prezent, Meg, jesteś cudowną istotą!

      Usuń
    8. Padałam jak to przeczytałam:) ja mam urodziny w listopadzie a imieniny w maju, czyli odwrotnie do Ciebie XD
      Tylko mi przypomnij, bo mogę zapomnieć. Chyba, że przyjdzie wena to dostaniesz z innej okazji (dzień czegoś tam o którym nikt nie pamięta)

      Usuń
  2. Jesteś potworem. Bardzo dawno nie płakałam przez ff D: Moja biedna Kisia :( Mam nadzieję, że to opowiadanie będzie mieć happy end i Kasamatsu wciąż go kocha....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja potworem? To ja powinnam płakać, że się mnie tak nazywa. (Chociaż nie będe wskazywać osoby, która stwierdziła, że ukończyłam szkolenie, aby prać mózgi.) Zobaczymy jak mi wyjdzie:)

      Usuń
  3. Jejku, ale się poryczałam. Jak to czytałam mi serce drżało!!!!
    Uwielbiam Kise i będę z niecierpliwością czekała na następny rozdział! :D

    Pozdrawiam, Andzia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię paringów gdzie paruje się kogoś z poza drużyny Seirin czy Pokolenia Cudów, ale ten przypada mi do gustu, że tak powiem. Opowiadanie jest świetnie pisane, więc nawet ten paring mi nie przeszkadza. Ale i tak chyb najlepszą częścią tego opowiadania, jest twój pomysł na niego. Mnie nie przyszło coś takiego do głowy :D

    OdpowiedzUsuń