piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 16 Przepraszam

Właściwie nic się nikomu nie stało. Jedynie on i dwóch napastników wymagało pomocy lekarza, reszta była tylko mocno przestraszona zaistniałą sytuacją. Rana była niewielka, ale zamieszanie, jakie się przez to wywołało nie było już tak przyjemne. Jako że nie ma tutejszego obywatelstwa musiałby zapłacić za swój pobyt i nie wiedząc, co ma dalej zrobić zadzwonił do agenta Smitha, który zjawił się w szpitalu po pięciu minutach z trzema innymi osobami. Wytłumaczenie całej sprawy jak i dlaczego się tu znalazł było na tyle trudne, że rozbolało go od tego głowa.
W ostateczności siedział tutaj dwie godziny i mógł zostać wypisany, a raczej sam chciał stąd wyjść jak najszybciej. Ranę mu zaszyli, założyli temblak, aby przez kilka dni nie ruszał ręką, dostał środki przeciwbólowe i chciał się już znaleźć w domu. Kiedy miał wychodzić na korytarzu zauważył znajomą sobie postać.
Co Asami tutaj robi? Nic jej się nie stało. Kazał jej wracać do domu. Więc dlaczego?
-Panie Aomine - zauważyła go. Oczy miała całe czerwone - wszystko dobrze?
-Mówiłem, że nic mi nie będzie. Powinnaś być już w domu. Taiga pewnie się martwi - nie był na nią zły, martwił się o nią, bo była cała blada.
-Taiga jest jeszcze w pracy, więc nic nie wie. Na pewno wszystko w porządku? Wypuszczają pana?
-Jak widać rana jest niewielka. Nie musiałaś tyle czekać - zastanawiał się jak ma z nią rozmawiać.
-I zamierza teraz pan wrócić do domu?
-Dokładnie. Też powinnaś już wracać - uśmiechnął się i ruszył w stronę wyjścia.
-Ale lepiej by było żeby nie był pan teraz sam, gdyby coś się stało - dorównała mu kroku. Jak na dwunastolatkę była bardzo wysoka.
-Nie będzie to konieczne. Po za tym nie widziałaś pielęgniarki, jaką mi przydzielili. Diabeł nie kobieta.
-Ale to nie zmienia faktu, że nie powinien być pan sam.
Cała drogę, jaką pokonali pieszo i w autobusie spędził na słuchaniu Asami, która ciągle mu marudziła. Musiał przyznać jedną rzecz, jak ktoś o nazwisku Kagami czegoś chciał to potrafił człowiekowi zrobić dziurę w brzuchu aż tego nie dostał. Kiedy stali pod jego blokiem czuł, że zaczyna kręcić mu się w głowie. Mieszanka leków i trochę wysiłku zrobiło swoje.
-Asami posłuchaj. Rozumiem, że chcesz dobrze. Ale jedyne, czego teraz chce to się teraz położyć - otworzył drzwi i wszedł do swojego mieszkania. Ku jego obaw dziewczyna weszła za nim.
-Niech będzie to, chociaż uszykuje panu coś do jedzenia, aby leków, które panu lekarz dał nie brał na pusty żołądek.
-Na prawdę nie trzeba - próbował jej to wytłumaczyć.
-Aż tak się pan na mnie gniewa? Bo to wszystko moja wina - spytała zmartwiona.
-Nie. Czemu niby twoja, jak nie ciebie to zaczepiliby kogoś innego.
-Nie mówię o tym - przerwała mu - chodzi o pana i Taige.
Miał nadzieję, że do tego nie poruszy.
-Przez te dwa dni Taiga był bardzo szczęśliwy widziałam to, chociaż nie chciałam - niby mówiła do niego, ale cały czas patrzyła na własne buty - odkąd urodzili się chłopaki nie spotykał się z nikim. Niby mówił, że nie musi, bo jest szczęśliwy z nami, ale to było widać, że czegoś mu brakuje. Znalazł to jak się pan pojawił.
- Ale ty tego nie zaakceptujesz.
-Chyba nie mam wyboru. Chce żeby był szczęśliwy i może chłopaki zaczęliby się do mnie z powrotem odzywać.
-A teraz się nie odzywają? - zdziwił się. Wydawało mu się, że mają dobre stosunki z ich ciotką.
-Nie, bo to moja wina, że pan wyjechał a Taiga jest smutny - po raz pierwszy jak rozpoczęła ten temat spojrzała na niego - mocno się pan na mnie gniewa?
-Nie Asami. Wcale się nie gniewam. Zależy mi na nim, ale wiem, że jeśli miałby wybierać to wybierze was, nie mnie - wydawała się zdziwiona jak to usłyszała - staram się też ciebie zrozumieć, dlaczego nie chcesz abym został częścią waszego życia. I skończ z tym panem. Po prostu Daiki. Teraz powinnaś już iść. Dwunastolatka nie powinna o tak późnej porze wracać sama.
-Trzynastolatka - uśmiechnęła się dziewczyna.
-Dobrze niech będzie prawie trzynaście, ale…
-Dokładnie trzynaście. Dziś mam urodziny - powiedziała radośnie.
-To wszystkiego najlepszego. To tym bardziej powinnaś wracać. Może szykują coś teraz dla ciebie?
-Właściwie nie zdziwiłabym się gdyby tak było - zmieszała się.
-To tym bardziej powinnaś wracać. Pewnie już do ciebie dzwonią.
-Przed treningiem rozładował mi się telefon - powiedziała cała czerwona.
-Zadzwonię do Taigi, aby po ciebie przyjechał - powiedział do dziewczyny, lecz zauważył, że dziewczyna już go nie słucha - Asami.
-Masz kota? - cała radosna przyglądała się małej czarnej kulce, która przytulała się do jego nogi.
-Znalazłem go kilka dni temu. Ktoś go zostawił w kartonie.
-Jak tak można - oburzyła się. Ukucnęła i kotek zaraz do niej przybiegł - jak się wabi?
-Mnie nie pytaj. Nie ma imienia - wzruszył ramionami.
-Tak nie można. Każdy musi mieć jakieś imię - cały czas obserwował jak bawi się z kotem.
-Skoro masz urodziny to w prezencie możesz mu jakieś dać. Ale proszę wybierz jakieś normalne.
-Kuro, bo jest cały czarny - spojrzała na niego niepewnie.
Z niewiadomych powodów pomyślał o Kuroko. Był jeden pies Tetsu, drugi to Burger, więc czemu kot nie może nazywać się Kuro.
-Może być - stwierdził i wybrał numer Kagamiego.
Jeden sygnał, drugi i kolejny. W końcu odezwała się poczta głosowa. Przy kolejnej próbie ktoś się jednak odezwał.
-Przepraszam Daiki, ale nie mogę rozmawiać, bo…
-Szukasz Asami? - przerwał mu.
Przez chwilę nic nie słyszał w słuchawce.
-Skąd wiesz?
-Jest u mnie. Mógłbyś po nią przyjechać. Nie chciałbym jej puszczać tak późno samej?
-Lepiej mi powiedz, co ona robi u ciebie? - nie wiedział czy rozmówca jest bardziej zły czy szczęśliwy.
-Dowiesz się jak przyjedziesz. Mógłbym ją niby odprowadzić, ale to wymaga za dużo siły - słyszał jak rozmówca jest zupełnie zbity z tropu.
-Za pięć minut będę - usłyszał przed sygnałem zakończonej rozmowy.
Odłożył telefon i obserwował jak dziewczyna bawi się z jego kotem.
-Zrobię ci coś do jedzenia - podniosła się z podłogi.
Nie mógł narzekać. Zrobił się w sumie trochę głodny. Położył się tylko na kanapie i chciał zamknąć na chwilę oczy. Słyszał tylko jak Asami z niewiadomych powodów, chciała cicho do niego podejść, ale się nawet nie odezwała. Wróciła na palcach do kuchni. Później chyba coś do kota szeptem mówiła. I dobrze, bo chciał odpocząć. Tęsknił może trochę za Taigą, ale miał nadzieję, że przyjedzie, ją weźmie i będzie mógł iść spać. Naprawdę czuł się taki zmęczony, że na nic nie miał siły. Nawet żeby coś zjeść. Jakby w ogóle było co, bo znając jego lodówkę nic tak nie było.
No właśnie. Miał iść do sklepu, bo nie licząc jednej pizzy w zamrażalniku i pewnie jakiś ciastek to przecież nic do jedzenia nie ma. To, co Asami robi tyle czasu w kuchni.
Chciał się podnieść, aby iść zobaczyć, co robi. Nie żeby się bał jej wyczynów, ale chciał sprawdzić. Nie zdążył wstać, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi.
-Otworzę – dziewczyna wybiegła z kuchni w stronę drzwi.
Nawet nie wstał z kanapy. Słyszał kto przyszedł i miał szczerą nadzieję, że zaraz weźmie siostrę i sobie pójdzie. W każdym innym przypadku bardzo cieszyłby się na jego towarzystwo, teraz jednak była to wyjątkowa odwrotna sytuacja.
-Ale się w bohatera zamieniliśmy nie ma co – usłyszał nad swoją głową.
-Nie przesadzaj –głowa już go tak bolała, że miał dosyć.
-Jak nie, jak tak. Dobra mów, co ci spakować.
-Po co? Ja się nigdzie nie wybieram – był zbity z tropu.
-Chyba nie myślisz, że w takim stanie pozwolimy ci tu samemu zostać. I tak masz wolne, a tak przynajmniej będziesz miał jakąś opiekę.
Dla Taigi wydawało się to oczywiste. Patrząc na Asami jak się uśmiecha, że dopięła swego też. Dla niego jednak było to jednak wykluczone.
-Nie ma mowy –stwierdził.
Z doświadczenia wiedział, że jak Taiga czegoś chce to zrobi wszystko, aby to dostać, z Asami było tak samo. Dwójka ludzi, która truła mu nad głową, która zaczęła boleć jeszcze bardziej. Byli ponad jego siły. Musiał ustąpić. Pozwolić, aby Taiga spakował jego rzeczy, a Asami zabrała zabawki i jedzenie dla Kuro i razem wpakowali go do samochodu. Podróż autem minęła spokojnie. Jedynymi odgłosami była cicha muzyka z radia. Czuł się zmęczony, więc postanowił na chwilę zamknął oczy.
Otwierając oczy jednak nie siedział już w samochodzie Kagamiego tylko leżał w łóżku. Znajdował się w pokoju gościnnym w jego domu. Dodatkowo był już ranek. Zasnął w samochodzie. Zaczął się zastanawiać, jakim cudem to się stało? I co ważniejsze jak go wyciągnęli z auta i wprowadzili na górę?
Nie zdążył się podnieść a czuł jakby coś mu rozrywało bark. Leki przestały działać i ból był nie do zniesienia. Wstał z myślą pójścia poszukania jakiś środków przeciwbólowych.
Było koło południa, więc nikogo nie powinno być w domu, mimo to słyszał głosy z dołu. Schodząc na dół zobaczył bliźniaków siedzących pod kocem na rozłożonej kanapie i Taigę, który smarował im buźki jakimś kremem. Chłopcy mieli, bowiem jakieś czerwone kropki na twarzach.
-Dzień dobry – odezwali się młodzi jak go tylko zobaczyli – ale pan długo spał.
-Dobry – odpowiedział im – a co to jest za leniuchowanie na kanapie.
-Nobu nie kręć się – upomniał syna Taiga – mamy epidemię ospy nie widać? Chcesz coś przeciwbólowego?
-Poproszę – skrzywił się.
-Chodź – wstał i udał się w kierunku kuchni – a wy nie ważcie się tego dotykać.
-Proszę daj mi cokolwiek – miał już dosyć. Obserwował jak Kagami szukał czegoś w szafce.
-Trzymaj – dał mu jakieś tabletki i wodę.
-Dzięki – nawet sobie nie zdawał sprawy jak to go cieszy. Już dawno nie dostał, więc nie pamiętał jak to boli.
-Słyszałem, że wczoraj dogadałeś się z Asami – nie zdążył zareagować na te słowa, kiedy Taiga zamknął mu usta delikatnym pocałunkiem.
-Chyba. Tak możesz robić zawsze – zachowanie czerwonowłosego mu się podobało – może to nawet lepszy pomysł tutaj posiedzieć niż tak samemu.
-Trzeba było się od razu zgodzić jak młoda ci to mówiła.
-Powiedziała tobie?
-Tak. Specjalnie do mnie dzwoniła i mówiła, co się stało.
-Kiedy dzwoniła? – był przekonany, że rozładował jej się telefon przed treningiem.
-Zanim przyjechałem. Z twojego telefonu.
Czyli wtedy po cichu to zabrała jego telefon i dzwoniła do brata. Jednak teraz nie mógł na to narzekać. Uśmiechnął się pod nosem.
-Z czego się śmiejesz? – zapytał Kagami.
-A z niczego. Trochę boli, ale wszystko wyszło nawet na dobre. Kiedy zamierzasz im powiedzieć?
-Młodym? Jeszcze nie teraz, ale niedługo. Na razie mam ważniejsze rzeczy na głowie.
-Na przykład?
-Pilnowanie dwóch chorych na ospę chłopców i opiekowanie się rannym policjantem – pocałował go w policzek i wrócił do salonu o synów.
-Ta też cię kocham – westchnął i poszedł za nim.

~~~

I tym akcentem kończę część drugą:)

9 komentarzy:

  1. Kawaiii!!! Wiedziałam, że Asami się przekona do Daikiego ;D Nyaaa, ta końcóweczka z jakiegoś powodu tak mnie rozczuliła, że teraz jestem jak ta cholerna kałuża na podłodze <3 Moja wyobraźnia widzi Taigę, który z troską na twarzy karmi Daikiego, a za każdą łyżkę ma całusa. A kiedy zje wszystko, jeden dłuuuuugi, namiętny pocałunek <3 Kurwa mam nastrój na fluffy, a to było słodziaśne... Weź ścierkę i zmyj mnie z podłogi, bo ktoś się pośliźnie i tyle będzie xDD No to do roboty, Meg-chan, piszemy część trzecią ;DD Nie mam weny na komentarze ;xx Ale weny, słońce, i buziaczki ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak można Daikiego nie lubić:) on taki uroczy i kochany ewentualnie trochę za stary dla niej, ale jak to kumpel w liceum powiedział, że jego przyszła żona się jeszcze nie urodziła to, kto wie:P
      Kagamiś taka wspaniała mamusia i żonka:) albo tatuś i mąż, bo tutaj w końcu Aoś robi za kobietę:P
      Trzecią część zaczynam od czegoś, co wyszło trochę jak kabaret z dwójką ludzi w rolach głównych XD

      Usuń
    2. Nie ma to jak mieć dobre ambicje, musi mieć w planach kurewskie bogactwo, żeby laska o co najmniej 25 lat młodsza od niego go chciała xDD No ba, tutaj porządny, troskliwy tatuś i opiekuńczy mąż, a Aomine nieporadna, pierdołowata żonka ;D To dobrze, ja tam lubię się śmiać ;DD

      Usuń
    3. Miałam w klasie samych takich ambitnych, ale jakoś nie zauważyłam, żeby których chociaż miał dziewczynę:P chyba że czekają do tej 50 jak nie dłużej na swoją pierwszą XD
      Oczywiście, że Kagamiś to głowa rodziny i musi się wszystkim zająć, bo jego żonka taka nieporadna XD
      Jeszcze zobaczę co będzie pierwsze 17, czy dodatek 16,5:P

      Usuń

  2. Uuuu, zacznę od Walę w tyłkowego szpeszjala, bo jestem świeżo po przeczytaniu, a tego na górze jeszcze nie ruszałam, a jak znam życie, jak się wezmę za AoKaga, to wszystko, co po KasaKise chciałam powiedzieć wyleci mi z głowy (to wszystko przez Ciebie, przez Ciebie AoKaga tak na mnie działa~).
    No więc tak... podobało mi się. Było naprawdę urocze, taki kochane i wgl. I takie cieplutkie. I utwierdziło mnie w przekonaniu, że Kise to kaleka emocjonalna, serio, ten chłopak chyba naprawdę lubi płakać. I żeby jeszcze takiego pecha mieć, dwa razy dostać kosza od kolorowych pedałów... life is brutal and full of zasadzkas and sometimes kopas w dupas.
    Wiesz, co mi się podoba? Że nie przegięłaś. Że Yukio nie uświadomił sobie zaraz po spojrzeniu na Kise "kurwa, przecież to musi być on, miłość mojego życia, jak mogłem być wcześniej taki ślepy", nie nie zrobiłaś tego błędu, który często towarzyszy fluffom. Nie zawsze, czasami, ale jednak wielu blogerów ma skłonność do takiego układania faktów (dlatego nie lubię fluffów). Podobnie zrobił w moim KiKuro, wiem, że nie czytałaś, dlatego tak tylko wspomnę, żebyś wiedziała, o co mi chodzi. U mnie to było tak, że Kise zafascynował się Kuroko i ta fascynacja rosła, aż na studiach przerodziła się w coś więcej. W każdym razie, kiedy Kise przyznał się przed Tetsu, to Tetsiak tak samo jak Yukio "postanowił spróbować". Nic nie czuł do Kise, ale było mu go szkoda i tak po części, bo lubił go jako przyjaciela, to nie chciał zranić go jednoznacznym "nie" - tak, wiem, zrobiłam z Tetsu zimną sukę, bywa~
    No i Ty też poszłaś w tego typu schemat, za co brawa Ci i ukłon w Twoja stronę, bo gdybyś zrobiła z tego taką typową cukiernię, to pewnie miałabym raczej złe zdanie o shocie. A tak, bardzo mi się podobał i jak głupia uśmiechałam się do ekranu. Szpeszjal idealnie walę w tyłkowy, uroczy, ciepły i kochany. A ten fragment sprawił, że niemal udusiłam się ze śmiechu:
    "-Jak jej nie otworzę to będzie mnie to prześladować – powiedział sam do siebie i sięgnął po torbę."
    Jak ja sobie wyobraziłam paczuszkę-stalkera, taką zasuwającą na cienkich, różowych nóżkach za Yukio i piszczącą "otwórz mnie, otwórz mnie, ale rozpowszechnię Twoje nagie zdjęcie", to padłam ze śmiechu. Magia, naprawdę~

    Ok, idę czytać AoKagę.
    Dobra, przeczytane. Trochę podusiłam się przy tym ze śmiechu, ale to dlatego, bo pisałam dzisiaj na kursach maturkę, a potem jeszcze poszłam biegać i jestem tak troszeczkę zmęczona i literki przeskakują mi przed oczami na niewłaściwe miejsca. No ale do rzeczy.
    Rozdział cudny, właściwie jak każdy, teraz to ja chyba przyjmę AoKagę w każdej postaci, doprawdy co Ty ze mną zrobiłaś... oczywiście, Twoje opko z tego parkingu zawsze pozostanie chyba moim ulubionym, jako to, które mnie nawróciło, i do którego mam teraz największy sentyment... No cóż, ale naprawdę kocham to opko, jest takie wspaniałe, na początku ból i niepewność, potem iskierka nadziei, smutek, seksy, znowu niepewność, a teraz takie urocze coś, co daje dobre nadzieje na przyszłość.... ale, ale przed nami jeszcze trzecia (i być może czwarta? bo wspomniałaś, że zamysł Ci się nieco zmienił) część, więc wszystko się może wydarzyć, a CLD żywi nadzieję, że nie pociągniesz tego do końca w fluffiastym klimacie, a raczej postawisz na angsta (bardzo bym tego chciała).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgl ostatnio miałam wizję jak Kagami ginie zastrzelony z pistolet... Meg, coś, ktoś? Nie? Na początku chciałam dla chłopaków happy endu, a teraz... sama nie wiem. Nie wiem, co ucieszyłoby mnie bardziej, uśmiech na koniec czy słone łzy *tak, jedna z CLD-owych jaźni to masochistka, yo~*
      Ale ciesze się, że Asami dogadała się z Aho. I jestem ciekawa reakcji bliźniaków, kiedy dowiedzą się, że ich dwaj ulubieni dorośli są razem. Taaaak, to może być całkiem ciekawe xd
      "-Kuro, bo jest cały czarny" - awww, czuję się zaszczycona, użyłaś imienia, które Ci zaproponowałam, to takie urocze ♥
      "Z niewiadomych powodów pomyślał o Kuroko. Był jeden pies Tetsu, drugi to Burger, więc czemu kot nie może nazywać się Kuro."
      Nie wiem czemu, ale strasznie mnie to rozbawiło. Niby już było mówione, że pies Taigi się tak nazywa i wszyscy znamy Dwójkę, ale... zestawienie ich wszystkich razem jakoś tak brzmi zabawnie, nie sądzisz? W każdym razie, ja się z tego śmiałam~
      "Ukucnęła i kotek zaraz do niej przybiegł"
      Była, paczuszka-stalker, teraz jest biegający klocek. Tak, literki mi się zamieniły i zamiast "kotek", przeczytałam "klocek". Trrr, teraz wyobraź sobie biegającego za femką Taigi klocka lego z takim skrzeczącym mruczeniem *jakim mruczeniem?!* Taaaak, kocham moją wyobraźnię~
      "Dwójka ludzi, która truła mu nad głową, która zaczęła boleć jeszcze bardziej."
      Ja chyba naprawdę nie powinnam czytać tekstów po kursach, bo nie czytam ze zrozumieniem i potem duszę się ze śmiechu. Co doszło do paczuszki-stalkera i klocka-maratończyka? Dwójka ludzi, która turlała mu się nad głową... tak, "truła", a "turlała" takie podobne, mózg CLD taki zajebisty. Asami i Taiga z różowymi skrzydłami turlający się w powietrzu nad głową Aho, który cierpi w agonii migreny, a oni mu napierdalają jakieś pedalskie arie... *nie ogarnia swojej wyobraźni~*
      Następnym razem, wypiję przed czytaniem shota wódki, może to mi rozjaśni nieco umysł xd A jak nie pomoże to dwa, albo trzy, albo całą kolejkę. I tak lepiej czyta mi się na wcięciu niż na zmęczeniu xd *logika lvl CLD, new skill unblocked~*

      Usuń
    2. Nie znoszę komedii romantycznych, więc nie chciałam tutaj czegoś takiego stworzyć. A jakby nagle Kasamatsu nagle sobie uświadomił, że kocha Kise to bym stworzyła taką komedię. A to według mnie trochę a nawet bardzo nierealne:P
      Moja niechęć do AoKise i KiKuro chyba jest tutaj bardzo widoczne:) kiedyś przeczytam, nie wiem dokładnie, kiedy, ale kiedyś na pewno:P
      rozpowszechnię twoje nagie zdjęcia XD padłam

      Cieszę się, że tak lubisz moje AoKaga:)
      Nie, zostaje przy trzech częściach:) ale wszystko takie happy nie będzie, nie martw się:) jeszcze pomysły na to mi się nie skończyły. Chociaż znalazłam pierwsze notatki jakoś z zeszłego roku to stwierdziłam, że dużo zmieniłam. Nie było Asami i było mniej skomplikowane, co pewnie by wyszło krótsze;P
      duet Aoś i Asami jeszcze da popalić XD
      Nie wiem czy wódka to dobry pomysł i czy czasem nie będzie gorzej. Później dostanę komentarz i będę godzinę myśleć czy przypadkiem nie czytałaś innego tekstu :D

      Usuń
    3. Ne, pisałam już komentarz na wcięciu, nie licząc paru literówek był bardzo przejrzysty, naprawdę. Może nieco więcej w nim było emocji niż zazwyczaj, ale całkowicie zrozumiały, serio *yaoi w każdym stanie, o każdej porze* Obudź mnie w środku nocy, a oprócz układu okresowego, bez zająknięcia wyrecytuję Ci dziesięć przykazań fujioshi~

      Usuń
    4. Chce kiedyś jakiś przeczytać, albo tekst pisany z promilkami:] mnie ewentualnie można w czasie snu pytać o tabliczkę mnożenia:P

      Usuń