piątek, 20 lutego 2015

Walentynki

Troszeczkę spóźnione, ale nie mogłam tego wcześniej wrzucić. Gdzieś w połowie straciłam wątek i chyba za dobrze nie wyszło.

~~~

Róż i czerwień. Czemu wszystko dookoła musi być w tych kolorach? Jakieś serduszka, kwiatki. Całe wielkie zamieszanie tylko, dlatego że ktoś nazwał czternasty luty dniem zakochanych. Obojętnie, kto to był to na pewno nie był to mądry człowiek. Bo to po prostu głupie. Wystawy sklepowe całe w serduszkach. Wiedział, że w szkole nie będzie lepiej. Dziewczyny będą dawać swoim ulubieńcom czekoladki. Nie żeby na jakieś liczył. Zawsze uważał, że specjalnie nie wyróżnia się na tle kolegów. Dodatkowo nigdy nie potrafił z żadną dziewczyną porozmawiać. Paraliżowało go jak miałby się do jakiekolwiek odezwać nie mówiąc już o czymś więcej. Dlatego dla niego ten dzień nie różnił się innego.
Mimo to widział przejęcie na twarzach kolegów i koleżanek.
-Dobra gadaj - w drzwiach do klasy przywitał go Moriyama.
-Ale, że co? - nie miał pojęcia, o co chodzi.
-Od, kogo to?
-O, czym ty gadasz? - próbował go minąć i wejść do klasy.
-A to - wskazał palcem na jego ławkę, gdzie leżała ładnie owinięta różowa paczuszka - dostałeś prezent i nawet mnie nie powiesz, od kogo?
-Sam chciałbym to wiedzieć - podszedł do ławki - to pewnie pomyłka.
-Żadna pomyłka. Zobacz tutaj - wskazał na kartkę dołączoną do prezentu - Kasamatsu Yukio. Chyba, że znasz jeszcze kogoś, kto się tak nazywa.
Czuł, że robi się cały czerwony. Niby, od kogo miał to dostać. Raczej na tle kolegów nie wyróżniał się, więc dlaczego ktoś miałby zwrócić na niego uwagę jak porównując dookoła jest wiele lepszych od niego. Mimo to widział wyraźnie swoje imię i nazwisko napisane ładnym charakterem pisma, które wydawało mu się, że gdzieś już widział.
-To pewnie jakiś żart - stwierdził próbując zachować powagę.
-A nie otworzysz tego, chociaż? Może w środku jest coś więcej. Na przykład, od kogo to? - próbował dowiedzieć się czegoś więcej - dalej. Dalej.
-Czego ty chcesz? Lepiej zajmij się swoimi sprawami - zwrócił mu uwagę.
-Hej Kasamatsu, co dostałeś - dołączyli do nich jeszcze inni koledzy z klasy.
Wszyscy byli ciekawi, co dostał, lecz co ważniejsze, od kogo. Jakoś sam był ciekawy, kto to zostawił, ale nie chciał tego otwierać przy wszystkich. Schował ją do torby stwierdzając, że otworzy jak będzie sam. Całą lekcje zastanawiał się, kto mógł dla niego to uszykować. Prezent wydawał się własnoręcznie zrobiony. Komu mogło na tyle zależeć, aby tak się starać? I to dla niego?
Zastanawiał się, dlaczego jego paczka wywołała takie zamieszanie. Rozglądając się po klasie zdał sobie sprawę, że mało, kto coś dostał. Tym bardziej nie chciał jej otwierać przy wszystkich. Podczas kiedy wszyscy chcieli odpocząć w czasie przerwy on chciał w spokoju otworzyć wreszcie swój podarek.
-Dalej otwórz nie trzymaj mnie w niepewności - usłyszał obok siebie głos Moriyamy.
-Dlaczego tak cię to interesuje? - to ciągle gadanie zaczęło go już denerwować.
-Nie licząc naszej klasowej parki i dwóch innych, co dostali od swoich dziewczyn to, jako jedyny coś dostałeś, więc się nie dziw, że wszystkich to interesuje -
-Nie przesadzaj przecież na pewno - próbował coś powiedzieć.
-A widziałeś żeby ktoś coś dostał?
Może rzeczywiście w tym roku jakoś mało widział dziewczyn, które wręczały chłopakom czekoladki, ale bez przesady.
-Czyli w tym roku znów nic nie dostałeś - stwierdził Kasamatsu.
-Spadaj - wrzasnął Moriyama i dopiero po chwili się zorientował, że kilka osób mu się przygląda. Usiadł i dodał już spokojnie - może rzeczywiście tak jest, ale wiem jedno.
-Niby, co?
-Kise straci dziś życie
-Niby, dlaczego? - próbował zrozumieć Kasamatsu.
-Bo większość, a raczej prawie wszystkie, które nie mają chłopaków dają w tym roku tylko jemu czekoladki. Ma szczęście, że nie ma dziś treningu, bo by mu pewnie chłopaki dołożyli.
Dalszych słów nie słuchał. Był zły na siebie. Przecież pismo, którym była napisana karteczka przy jego prezencie było mu znajome. Nie mógł być pewnym, ale było to bardzo podobne do pisma Kise. Nawet nie wiedział, czemu zdenerwowała go ta informacja.
-Siema - usłyszał kolejną osobę nad sobą.
Za nimi stali Nakamura z Hayakawą. Obydwaj jedli czekoladki, co wprawiło w złość Moriyamę, który nie mógł tego zrozumie, dlaczego oni coś dostali a on nie.
-Skąd to dostaliście? - oburzył się.
-Dostaliśmy nie widać? -usłyszał w odpowiedzi.
-Myślałam, że raczej nikt nic nie dostanie, bo wszystko przeznaczone jest dla pana modela.
-Dla Kise? Ktoś tutaj chyba jest zazdrosny? - stwierdził Nakamura.
-Na nasze szczęście jednak po pierwszej lekcji poszedł do domu, bo się źle czuł i w ten sposób dostaliśmy coś, co chyba miało być dla niego - powiedział Hayakawa.
-Ja też chce - oburzył się trzecioklasista.
Jemu natomiast było to obojętne. Kiedy tylko zorientował się, że pozostali są zajęci dyskusją oddalił się od nich. Odwracając się zauważył, że nawet nie zauważyli jego zniknięcia.
Większość uczniów była na stołówce albo siedzieli gdzieś jedząc lunch. On udał się na sale gimnastyczną. W tym czasie była pusta.
Było mu żal, że już nie należy do drużyny. Ale dla trzecioklasistów rozgrywki już się skończyły. Czwarte miejsce i tyle. Zostało im teraz kibicować reszcie na przyszłorocznych zawodach.
Poszukał gablotki z ich zdjęciami. Każdy się na nim podpisał. Tak samo napisane literki k, a i u. To bez wątpliwości pismo Kise. Był jeszcze obecny przed pierwszą lekcją, więc mógł mu to zostawić. Tylko, po jaką cholerę miałby to zrobił. Miał nadzieję, że tylko tak mu się wydaje. Dla pewności wysłał mu smsa z pytanie, dlaczego się zwolnił. Schował paczkę do torby nawet jej nie otwierając i wrócił do klasy.
Moriyama jednak od razu go zauważył.
-Otworzyłeś - zapytał na wstępie.
-Nie - odpowiedział i usiadł na swoje miejsce.
Na szczęście zaczęła się lekcja i nie mógł usłyszeć dalszych pytań. Otrzymał jednak zwrotną wiadomość, o bólu brzucha i nudnościach. Nie zadowoliła go ta odpowiedź. Chciał mu dogryźć i napisał, że zjadł za dużo otrzymanych przed lekcją czekoladek i stąd jego dolegliwości. Starał się zachować spokój i nie wyciągać pochopnych wniosków, bo w końcu mógł się pomylić w sprawie pisma. Wibracja komórki oznaczała przychodzącą wiadomość.
Jak to nic nie dostał? Był zdziwiony tą odpowiedzią. Przecież jest on modelem, ma setki fanek i nic nie dostał? Wydawało mu się to dziwne. Kiedy jednak chciał o to zapytać dostał kolejną wiadomość wyjaśniające jego zdziwienie, że rano przyszedł na ostatnią chwilę a na przerwie poszedł od razu do pielęgniarki. Dostał także pytanie czy sam coś dostał. Uznał, że nie będzie się do tego przyznawać.
Tym bardziej był zły. Kise był w szoku, kiedy napisał, że nic nie dostał oznaczało to, że rzeczywiście paczka była od niego. Tak to by się aż tak nie dziwił. W końcu przez całe liceum nic nie dostał i dlaczego miałoby się to zmienić. Raczej nie był popularny wśród dziewczyn i on o tym wiedział. I co? Chciał się nad nim zlitować?
W złości nie pamiętał, co mu napisał. Wysłał smsa i wrzucił telefon do torby.
Wychodząc ze szkoły przeczytał tylko wiadomość składającą się z jednego słowa. Przepraszam. Nie wiedział czy jest mu rzeczywiście przykro, że chciał go tak ośmieszyć czy nie, ale i tak był na niego zły. Od kolegów natomiast dostawał smsy, którzy byli bardzo ciekawi, co i od kogo dostał. Ignorował to jednak. Przecież nie mógł powiedzieć, że Ryouta chcą chyba mu zrobić niespodziankę to dla niego uszykował.
Wracając do domu rzucił plecak w kąt pokoju i nie chciał już o tym myśleć. Nie potrafił jednak. Cały czas spoglądał na torbę z świadomością, że znajduje się tak różowa paczuszka. 
-Jak jej nie otworzę to będzie mnie to prześladować – powiedział sam do siebie i sięgnął po torbę.
Prezent wydawał się być bardzo estetycznie zapakowany. Dlaczego aż tak się starał? 
Delikatnie odwiązał wstążkę i otworzył paczuszkę. W środku znajdowały się małe czekoladki w kształcie serduszek.  Gdyby nie fakt, że wiedział, że dostał to od Kise to ucieszyłby się z takiego prezentu.
Próbując jedną zaczął się zastanawiać, dlaczego mu je dał. Byli kumplami, może nawet przyjaciółmi, ale przecież to nie powód, aby miał mu dać prezent z takiej okazji. 
A może Ryouta nie traktuje go jak przyjaciela? Ta myśl go przeraziła. Pamiętał jak na samym początku roku gadał cały czas o Kuroko, ale jakoś w połowie roku już przestał. Nie raz stwierdzał, że jego obsesja wykracza poza normalne stosunki między dwoma facetami. Może mu minęło. Jeszcze większy miał mętlik w głowie, kiedy przypomniał sobie, że on przecież odkąd się znali nie miał żadnej dziewczyny. Na pewno gdyby chciał mógłby przebierać między nimi a jednak nie chciał. Był zawsze miły dla swoich fanek, lecz zawsze odmawiał na propozycje spotkań.
Jednak, kiedy go o cokolwiek poprosił to robił to z chęcią. Czyżby się w nim zakochał? 
-Nie to niemożliwe – próbował przekonać sam siebie.
Może Kise rzeczywiście w ostatnim czasie bardzo często do niego przychodził i chciał przebywać w jego towarzystwie. Często nawet namawiał go, aby gdzieś sami grali. Zdarzało mu się nawet, że głupio się wtedy rumienił i jąkał jakby próbował coś powiedzieć.
-Nie. Nie. Nie – powiedział do siebie.
Zaczął wariować. Im więcej o tym myślał tym bardziej mu się wydawało, że Kise zachowywał się dziwnie wobec niego.
-Na pewno się mylę.
Nic jednak na to nie wskazywało. Im dłużej o tym myślał tym bardziej się bał. Chodził po pokoju wpadając w paranoje. Miał tego wszystkiego dosyć.
Chciał to wyjaśnić.
Nie miał pojęcia czy jest świadomy tego, co robi. Po co biegł przez całą drogę? Zmachany stał pod drzwiami jego mieszkania i nie miał pojęcia co zrobić. Już chciał zawrócić i wracać, kiedy drzwi się otworzyły.
-O. Dzień dobry Yukio – przywitał go średniego wzrostu kobieta o blond włosach – przyszedłeś pewnie to Ryo. Niestety pochorował się trochę.
Pani Kise jak zwykle była dla niego miła.
-Tak właśnie słyszałem i chciałem sprawdzić jak się czuje – nie wiedział dokładnie co ma powiedzieć.
-Jesteś kochany. Może wejdziesz? Ryo już się czuje lepiej. Co prawda jeszcze śpi, ale mogę go obudzić. Masz może trochę czasu? Potrzebuję wyjść na pół godziny a nie chce go zostawiać samego? Boję się, że mu się pogorszy.
Ta kobieta zawsze potrafi tak wszystko ustawić, że w poczuciu odpowiedzialności wszyscy zrobią to co chce. Chcą, nie chcą się zgodził. Zdejmując buty widział tylko jak mama Ryouty zniknęła w jego pokoju, bo prawdopodobnie poszła go obudzić. Chwilę później już jej nie było.
Nie miał pojęcia czy to dobrze, że został z nim sam. Nim zaczął się nad tym zastanawiać usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
-Cześć – usłyszał – wiem, że pewnie jest tobie nie na rękę siedzenie tutaj ze mną, tym bardziej po tym wszystkim. Więc chce przeprosić za to.
Kiepsko wyglądał. Widać, że jest rzeczywiście chory. Widział dodatkowo, że poczucie winy jeszcze bardziej go przygnębia. Nawet na niego nie spojrzał tylko wpatrywał się w podłogę.
-Ale dlaczego ja? – jedyne pytanie, które chciał mu zadać.
Nie uzyskał odpowiedz. Widział tylko jak Kise robi się cały czerwony. Zauważył pojedynczą łzę, która spłynęła po jego policzku.
-Kise. Przepraszam nie powinienem pytać – chciał do niego podejść.
-Nie, stój. Zakochałem się w tobie. Dlatego chciałem ci to dać – łez było coraz więcej – nie chciałem się do tego przyznawać abyś czasem tego nie wyrzucił, ale skoro wiesz to pewnie to zrobiłeś. Nie mam pretensji, bo czemu miałbyś zrobić inaczej. Ale do tego już zdążyłem się przyzwyczaić, że dostaje kosza, więc nie musisz się przejmować.
Czuł, że sam robi się cały czerwony. Że niby on się w nim zakochał i to, dlatego to dla niego uszykował. Lubił go, ale czy mógł powiedzieć, że czuł coś więcej. Nigdy nie czuł żeby jakoś mu zależałoby na jakiejś dziewczynie, ale to nie oznacza, że się nimi nie interesował. Jednak im dłużej na niego patrzył jak stoi trzy metry od niego cały drży i wyciera twarz w rękaw to tym bardziej chciał do niego podejść i go przytulić. Pocieszyć, pozwolić wypłakać się na swoim ramieniu.
-Kise, ja – próbował coś powiedzieć.
-Przepraszam – przerwał mu i wybiegł do łazienki.
W pierwszej chwili myślał czy zapytać czy wszystko w porządku. Teraz jednak słyszał odgłosy wymiotów. Cieszył się, że nawet nie zamknął drzwi. Zobaczył go jak blady i osłabiony siedzi na podłodze.
-Idź stąd – wyszeptał Kise.
-I zostawić cię samego – podszedł do niego i delikatnie pogłaskał go po plecach – nie ma mowy.
-Nie musisz. Lepiej sobie iść. Dam sobie radę – próbował się od niego odsunąć, lecz nie miał siły.
-Nie, nie dasz – potargał go po włosach.
Poczekał aż przestał się cały trząść i zaprowadził go do jego pokoju. Kise nawet nie próbował reagować. Potulnie wykonywał jego polecenia. 
-Przepraszam – usłyszał jak kazał mu położyć się do łóżka.
-Nie masz za co przepraszać. To raczej ja powinienem ci podziękować  – widział jego zdziwienie – musiałeś się napracować, aby to uszykować i bardzo dobrze ci to wyszło. Więc dziękuje.
Czuł, że cały się rumieni, ale się tym nie przejmował.
-Myślałem. Myślałem, że będziesz na mnie zły, bo – nie potrafił dokończyć.
-Ej. Weź mi teraz tutaj znów nie płacz – próbował go uspokoić, jednak nic to nie dawało, bo na jego twarzy wciąż pojawiało się więcej łez.
-Ale, ty przecież – na chwilę przestał się trząść - nie musisz się mną przejmować. Jak w drugiej klasie dałem prezent Aominechii to najpierw mnie wyśmiał a potem przez tydzień nabijał się, że dostał taki badziewny prezent. Rok później już się do tego nie przyznałem, lecz Kurokochii się domyślił i wprost mi powiedział, że sobie tego nie życzy. Więc już gorzej być nie może. Jeśli więc chociaż to otworzyłeś a wiedziałeś, że to ode mnie to chciałem za to podziękować.
Dostał kosza od dwóch ludzi na których mu zależało. W pierwszej chwili pewnie zrobiłby to samo, lecz im dłużej o tym myślał tym bardziej wiedział, że nie będzie potrafił tego zrobić. Zależało mu na nim. Serce go bolało jak miał patrzeć jak siedzi na łóżku i płacze.
-Kise. Ja cię lubię, ale nie wiem czy coś więcej. Nigdy nie mogłem powiedzieć żebym zwrócił na jakiegoś innego chłopaka uwagę, ale z drugiej strony na żadnej dziewczynie jakoś bardzo mi zależało – teraz on nie potrafił na niego spojrzeć, chociaż czuł, że Ryouta go obserwuje – więc nie wiem co teraz czuję. Nie rozumiem, dlaczego ja, bo w końcu czym ja się wyróżniam od reszty. A porównać do ciebie to w ogóle źle wypadam.
-Nie mów tak – przerwał mu blondyn – uważam, że jesteś wspaniały. Zawsze wszystko potrafisz zrobić, zawsze sobie ze wszystkim radzisz, wszystkim pomożesz. I ogólnie jesteś najlepszy.
On naprawdę o nim tak myślał? Teraz pragnął go do siebie przytulić.
-Ryouta ja – po raz pierwszy powiedział do niego po imieniu – ja nie wiem jeszcze co czuje, ale chce spróbować.
-Nie rozumiem.
Nic nie odpowiedział. Tylko pocałował go w policzek. Odsuwając się od niego. Czuł, że cały się rumieni, Kise też. 
-Weź mi tutaj znów nie płacz – kciukiem otarł łzy pojawiające się znowu na jego policzkach.
-Ale to ze szczęścia.

Nie wiedział czy dobrze robi, pewnie niedługo się o tym przekona, ale teraz chciał się cieszyć tym co ma. Może walentynki to wcale nie takie głupie święto.

~~~

Trochę wspomnień z Love. Pierwszy mój konwent, jakość nigdy nie miała czasu żeby się na jakiś wybrać, ale mam nadzieję, że nie ostatni. 

13 komentarzy:

  1. KiKasa tak bardzo... Podobało mi się. Zauważyłam dopiero teraz to coś, bo nie wchodziłam na listę bloggerową, a na samego bloga... Fajne. Bardzo dobre, choć oczywiście nadal mój zmysł estetyczny krzyczy, gdy widzi brak jakiegoś pytajnika xD Ale idzie to przełknąć ;D No ba, że warto spróbować, w końcu to będzie początek waszej tru low forewa! Nie powiem, walentynkowe to to jest ;D Przypinki masz śliczne... Dlaczego tylko ja musiałam kupić sobie same gówniane? xD Znaczy, kocham je, są śliczne, ale nooo xD Ja chciałam z Kurobasu! Ale mam poduchę i plakat i kubek, więc don't worry, be happy xD Buziaczki i weny, słońce ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liceum przez jedną wielką niesprawiedliwość (a przynajmniej ja tak uważam) skończyłam z dwóją, więc humanista ze mnie żaden;P Chyba porównując moje teksty z oceną to nie wypadam najgorzej;P
      Jakoś w połowie pisania straciłam ochotę na pisanie sweetaśnej historyjki, ale co tam każdy związek musi się kiedyś zacząć:)
      Tylko trzy, bo Muraś jest siostry tak samo jak zakładka, plakat z Itaczem dla koleżanki, a kubek i zakładka z Luffim brat dostał:)
      Lubię KagaKuro i AoKuro, kocham AoKagę, ale za tym trójkątem nie przepadam:P co nie oznacza, że nie zazdroszczę:)
      Muszę sobie załatwić jakieś inne:) Np z KiKasą <3

      Usuń
  2. Ja z takim poślizgiem lekkim *-* O bosz~ jakie to było piękne *o* Ten paring jest przecież taki cudny *-* Cudny~ Cudny~ Cudny~ *-* No się zakochałam xD No i w moim odczuciu to było słodkie :3 No więc mnie się bardzo~ podoba <3 Speszjal na walentynki jak znalazł xD Weny~ *-*

    No i jak to się stało, że nie ważne do kogo na bloga zajrzę wszyscy piszą o Love 6 ;-; Czemu mnie tam nie było noo.. taki smuteq :c a chciałam iść a nie mogłam :c A zresztą nie ważne xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało:) sama miałam lekki poślizg z tym opowiadaniem, bo niby walentynkowe a wstawione tydzień po:P niestety tydzień pendrive leżał w mieszkaniu a ja w domciu i nie miała się kiedy wybrać, dopiero siostra jak pojechała to wszystko mi wysłała:)
      Miała bym problem co bardziej kocham duet Kasamatsu i Kise cz Aomine i Kagami i to w obu wersjach:P jednak chyba bardziej tych pierwszych:] chociaż historii o nich jest o wiele za mało;/

      Ja się prawie w ostatniej chwili zdecydowałam na love, a raczej siostrę namówiłam:) a wybierasz się kiedyś na jakiś inny konwent?

      Usuń
    2. No właśnie ja AoKaga (w obu wersjach xD ) lubię chyba od samego początku jak zaczełam się tym interesować xD A teraz jeszcze doszło do tego KiKasa xD No i fakt jest o nich za mało ;-; Tarza o nich pisać xD Bo jak nie my to kto? xD

      Kiedyś na pewno się na jakiś wybiorę xD ale to nie w roku szkolnym xD Może w wakacje jeśli jakiś gdzieś będzie >.> a tak to najprawdopodobniej jeśli będzie w tym roku to na Japanikon się wybiorę xD Ale to też nic nie wiadomo >.>

      Usuń
    3. Mi trudno powiedzieć, która para była pierwsza:P na początku na pewno większa ekscytacja AoKagą, bo o nich było więcej, chociaż i tak bardzo mało w porównaniu do AoKise. A porównać AoKise z KiKasa to już wogóle nie można było:)

      w wakacje jeśli będę w kraju to może się wybiorę do warszawy na Animatsuri, a tak to nie wiem
      prawdopodobnie Japonicon? czyżbyś więc była z okolic poznania?

      Usuń
    4. Z AoKise to faktycznie tak jak mówisz jest więcej niż z AoKagą .-. Ale ja tam lubię wszystkie paringi xD Choć i tak zdecydowanie jeśli miała bym wybierać między AoKise a KiKasa to wybrała bym to drugie @.@

      Do wawy na Animatsuri no to jak będzie to może się też wybiorę @.@ Ale to nie wiadomo >.> *macha energicznie łepetynką* Hai o.o ja z poznania, choć jeszcze mi się nie udało wybrać na ten konwent >.> Niestety >.>

      Usuń
    5. Mnie AoKise drażni, nie wiem czemu, ale tak jest:P chociaż czytam niektóre opowiadania z tą parą:)
      Aaa, ja jakoś 40 km od poznania, chociaż już będą dwa lata co tylko weekendy w domu a tak to poznań i jakoś ani na pyrkon ani na japonicon się nigdy nie wybrałam XD jakoś nie było czasu, ale obiecałam sobie, że w tym roku idę:) wybierasz się na pyrkon?

      Usuń
    6. Każdy lubi co innego *wzrusza ramionami* na pewno u mnie też znalazł by się jakiś paring który mi się nie spodoba xD
      A to blisko gdzieś mieszkasz :) Czy wybiorę się na pyrkon to sie zobaczy :/ Chciała bym, no ale tak jak bywa to w życiu nie zawsze jest tak jak by się chciało :/

      Usuń
    7. Idź na pyrkon:) kogo pytam to nikt nie idzie. Mam na tyle blisko że chce iść ale nie mam z kim.
      Brat się nie liczy:p bo pewnie się z kumplami wybiera, a to że go przebieram to szczegół:]

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. KASAKISEKASAKISEKASAKISE KYAAAA

    ze tez wczesniej nie napisalas ze jest! jak moglas?
    i jak ja moglam go nie zauwazyc? a tyle na niego czekalam! widzisz - mowilam ze KasaKise wygra ;3

    swietne, slodkie
    no i ich charaktery zostaly w pelni oddane

    znasz moje stanowisko - WIECEJ KASAMATSU I KISE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja powinnam być oburzona że wcześniej nie przeczytałaś:P
      wygrać wygrało, ale jak się pytam?
      znam twoje stanowisko, ale wiesz, że chce tego samego:P

      Usuń