poniedziałek, 18 maja 2015

Deszcz

Pamięta ktoś opko walentynkynkowe? Postanowiłam z tego zrobić serie luźno powiązanych ze sobą shotów.
Dobrze by było wstawić jakąś dedykacje, ale ponieważ dziś mamy taki a nie inny dzień to dedykuje to sobie XD i wszystkim Aleksandrą co obchodzą dziś imieniny. Pozostałym solenizantom też ewentualnie :D

~~~

Czemu te lekcje muszą się tak dłużyć? Zawsze, kiedy nie może się czegoś doczekać to wszystko dzieje się zupełnie inaczej. Tym razem też tak było. Nie mógł się doczekać żeby wyjść ze szoły. Miał dzisiaj bardzo ważne spotkanie i jak na złość lekcje strasznie mu się dłużyły.
Nawet majowa pogoda nie poprawiała mu humoru. Spotyka się dziś ze swoim chłopakiem. Tak to nie pomyłka. Będąc facetem chodzi z innym chłopakiem. Chociaż czy mógł to nazwać chodzeniem? Minęły ponad trzy miesiące, od kiedy są razem i nie miał pojęcia czy zbliża to się do końca czy posuwa się naprzód.
Zakochał się w nim i dlatego uszykował dla niego czekoladki w dzień zakochanych. Specjalnie przyszedł bardzo wcześnie, aby położyć to na jego ławce, aby nikt tego nie widział, potem wyszedł i wrócił dopiero przed dzwonkiem. Miał zamiar unikać przez cały dzień wszystkich dziewczyn. Nie chciał dostać żadnych czekoladek, bo tylko oznaczało okazanie jakiś uczuć a to mogła otrzymać tylko jedna osoba. Na szczęście się rozchorował. Pielęgniarka pozwoliła mu iść do domu. Cieszył się, że senpai martwi się o niego. Wiedział, że traktuje go tylko jak przyjaciela, lecz co z tego, że dla niego było coś więcej. Obraził się na niego. Odkrył, że mu to podarował. Mógł się spodziewać takiej reakcji. Mógł mieć każdą dziewczynę, jaką zapragnął jednak tego, którego pragnął już nie. Mimo wszystko przyszedł do niego. Żądał wyjaśnień.
Nie miał pojęcia, co ma zrobić. Delikatny pocałunek złożony na jego policzku i słowa Kasamatsu sprawiły, że stał się najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Obiecał mu, że da mu szanse. Nawet jeśli się to nie uda to dał mu szanse.
Teraz byli już razem, lecz czy coś się od tego czasu zmieniło? Rzadko się widywali. Senpai zaczął studia i jeździł do Tokio na zajęcia, dlatego nie mieli czasu, aby się spotkać. Początek roku szkolnego również przyniósł zwiększenie treningów przed rozpoczynającymi się rozgrywkami a teraz, kiedy już jest drugorocznym wymagają od niego coraz więcej.
Nawet te nieliczne randki, jakie mieli nie zaliczały się raczej do typowych. Tylko cały czas się zastanawiał czyja to wina? Czuł, że zamiast się do siebie przybliżać to tylko się oddalali.
Znał swoje uczucia. Wiedział, co czuje i do kogo kieruje swoje uczucia. Od dawna wiedział, że podobają mu się faceci. Mimo, że jest to odmienne z jego pracą gdzie zyskuje popularność wśród dziewczyn. Teraz był pewien, że właśnie go kocha. Dodatkowo im dłużej przebywał w jego towarzystwie to tym bardziej mu na nim zależało. Tylko ciągle nie wiedział, co on czuje. Chciał dać mu szanse, lecz wiedział, że dla niego to nowe doświadczenie. Widział jak czuł się niekomfortowo, kiedy próbował chwycić go za rękę czy przytulić się. Dlatego postanowił, że da mu czas i poczeka aż sam będzie chciał to zrobić. Bał się, że jeśli tego nie zrobi to odstraszy go od siebie.
Dziś nie mieli mieć treningu a ponieważ jutro także nie miał wiele zajęć, więc postanowił zaraz po lekcjach biec na pociąg i jechać do Tokio. Powinien być pod jego uczelnią zanim Kasamatsu skończy zajęcia. Chciał mu zrobić niespodziankę i zaprosić gdzieś. Było mu obojętne gdzie, ale po prostu chciał spędzić z nim trochę czasu.
Zanim jednak miało to nastąpić to musiał słuchać, o jakich głupich wojnach w Europie. Kogo obchodzi, co działo się tak daleko od nich i to ileś wieków temu.
Kiedy zajęcia się skończyły szybko pożegnał fanki, które zaczepiały go na korytarzu z prośbą o autograf, zdjęcie czy wspólne spędzenie popołudnia i biegł na pociąg. Zdążył i niedługo będzie w Tokio ze swoim chłopakiem.
Siedząc w maszynie zastanawiał się czy powinien tak mówić. Niby byli parą, ale o jakichkolwiek uczuciach można było mówić tylko w jego wypadków. On właściwie nic mu jeszcze nie odpowiedział. Zgadzał się na spotkania i często pisali do siebie, lecz czy to oznacza, że zaczął go traktować bardziej niż przyjaciela?
Z takimi wątpliwościami siedział przed budynkiem uczelni. Nie miał pojęcia, co ma dalej robić. Pragnął go. Mieć możliwość dotknięcia, przytulenia czy pocałowania. Chociaż bardzo pragnął tego ostatniego to nigdy się nawet na nie odważył. Bał się jego reakcji.
Zobaczył grupy ludzi wychodzących z budynku, lecz wzrokiem szukał tylko bliskiej mu sylwetki.
-Kise Ryouta? – podeszły do niego trzy studentki.
Był troszeczkę zawiedziony, że ktoś go rozpoznał. Nie potrafił kłamać. Mimo wszystko uśmiechnął się. W końcu nie codziennie starsze studentki proszą o zdjęcie czy autograf.
Wystarczyły dwa zdjęcia, aby zrobiło się zamieszanie. W tym czasie do trzech dziewczyn dołączyło kilka innych, a potem następne. W każdych innych warunkach cieszyłby się ze swojej popularności, lecz teraz bał się, że w tym zamieszaniu nie zauważy tego, dla którego tu przyszedł.
Rozdawał autografy, pozwalał się przytulać i robić ze sobą zdjęcia, jednak, co chwilę spoglądał w stronę drzwi. Nie miał nawet chwili, aby zadzwonić do niego i powiedzieć żeby ewentualnie na niego poczekał, chociaż w tym hałasie i tak byłoby to niemożliwe. Zostało mu, więc tylko próba wypatrzenia go. Zaczął wątpić, że mu się uda. Zbyt wielu ludzi wychodziło z budynków. Koło niego zaczęło się równie zbierać coraz więcej dziewczyn. Nagle zwrócił uwagę na grupę chłopaków. W pierwszej chwili nie rozpoznał tam nikogo i dopiero po chwili zauważył wśród nich senpai’a. On też go zauważył. Zrobiło mu się smutno, kiedy zamiast poczekać szedł dalej z kumplami.
Właściwie, dlaczego miałby zachować się inaczej? Po co miał się przyznawać, że go zna? Czyżby rzeczywiście nic dla niego nie znaczył? Obiecał, że spróbuje, ale to wcale nie oznaczało, że się zakocha. Widział go, a mimo to odszedł, więc to chyba była jego odpowiedź.
On natomiast stał wśród fanek, automatycznie podpisywał podawane mu kartki i pozował do zdjęć sztucznie się przy tym uśmiechając. Ponad pół godziny minęło zanim zdążył się wreszcie uwolnić. Gdyby nie pierwsze krople deszczu pewnie trwałoby to jeszcze dłużej.
Zaczął się zastanawiać, co ma teraz zrobić. Nie chciał wracać do domu, gdzie od razu zaczęłyby się pytania, czemu tak wcześnie wrócił skoro mówił, że będzie późno. Tylko, że jakoś tutaj zostać nie miał siły. Czuł jak na jego włosy i ubranie spływa coraz więcej kropli deszczu. Ludzie uciekali przed gwałtownym deszczem a on stał nie zwracając uwagi na nic. Zimne krople opadały na jego ciało powodując dreszcze, nie zauważył, kiedy zaczął trząść się z zimna. Nie był to jednak jedyny powód. Po jego twarzy zaczęły płynąć łzy.
-Co ty wyprawiasz idioto – jakaś osoba najpierw uderzyła go w głowę a następnie pociągnęła za rękaw mundurka prowadząc gdzieś za sobą.
 Kiedy czuł, że woda przestała na niego lecieć się zatrzymali. Dopiero kiedy przetarł oczy zobaczył, kto przed nim stoi. Wydawało mu się, że ma zwidy, bo przecież on już poszedł.
-Mogę wiedzieć Kise czemu zamiast jak normalny człowiek schować się przed deszczem to stałeś tam jak głupek – widział, że Kasamatsu jest zły, nie miał tylko pojęcia dlaczego.
-Tak wyszło – przygryzł wargę.
-Ej co się stało? – dopiero teraz musiał zauważyć jego zapłakane oczy.
-Nic – odwrócił głowę.
-Niech ci będzie. Zdejmij marynarkę, bo się pochorujesz.
Posłusznie wykonał polecenie, chociaż czuł jak senpai traktuje go jak dziecko. Nie miał na nic siły i usiadł na ziemi. Czuł, że cały się trzęsie.
-Co ja z tobą mam – usłyszał.
Nie wiedział, kiedy ale Kasamatsu założył mu przez głowę jakąś bluzę.
-Jesteś wyższy, więc jest ci troszeczkę krótka, ale to nic – stwierdził zakładając mu kaptur na mokre włosy.
-Ale ty – próbował coś powiedzieć.
-Nie jest zimno, a ty jestem mokry i się trzęsiesz – wyjaśnił - nie wiedziałem, że przyjedziesz.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę, lecz widocznie niepotrzebnie – otulił się ramionami. Nie mógł się skupić, bluza zbyt intensywnie pachniała nim.
-Dlaczego niepotrzebnie? – usłyszał nad sobą.
-Powinienem był przewidzieć, że ten pomysł ci się nie spodoba i – zmuszał się żeby się znowu nie popłakać.
-A wyglądam jakby mi się nie podobała? – zdziwił się.
-Nie zwróciłeś na mnie uwagi i poszedłeś dalej, a potem nakrzyczałeś – czuł się jak małe dziecko.
-Widziałem przez ile fanek jesteś otoczony i wiedziałem, że trochę ci to zajmie czasu, więc byłem odprowadzić kumpli na przystanek. Nie musiałbym krzyczeć gdybyś nie stał na deszczu. Pochorujesz się – w ostatnich słowach słyszał troskę.
Nie podniósł głowy mimo to wiedział, że senpai usiadł obok niego na ziemi. Stykali się teraz ramionami. Odsunął się minimalnie, bojąc się, co ma teraz zrobić.
-Nie rozumiem cię – stwierdził nagle Kasamatsu.
-Czemu? – zdziwił się.
-Po co starasz jak sam tego nie chcesz? Właściwie mogłem to przewidzieć, że ci się znudzi - senpai wydawał się bardzo poważny.
-Ale co? – teraz to już nic nie rozumiał.
-No nie wiem. Na samym początku niby próbowałeś czegoś więcej. Się przytulić albo coś podobnego – widział jak cały się rumieni - teraz tylko pilnujesz, aby do tego nie dopuścić. Nie jestem taki wspaniały jak ci się pewnie na początku wydawało i to logiczne się zawiodłeś.
-Nic z tych rzeczy – przerwał mu – jesteś jeszcze wspanialszy niż uważałem.
-Ale myślałem – Yukio spojrzał na niego zdziwiony.
-Bałem się. Znam swoje uczucia i wiem czego chce. Pamiętam co powiedziałeś, ale nie miałem pojęcia, co naprawdę o tym sądzisz. Myślałem, że jak zacznę za bardzo okazywać swoje uczucia to się przestraszysz i mnie znienawidzisz – nie wiedział czy powiedział coś nie tak, bo senpai wstał i ruszył w jakimś kierunku ciągnąc go za sobą – czekaj.
Nic nie odpowiedział, tylko dalej prowadził go. Ufał mu i dał się poprowadzić jak małe dziecko. Największa fala deszczu już przeminęła i teraz spadały już na nich pojedyncze krople. Jakaś mała uliczka, opuszczona, jakby zapomniana przez wszystkich, dlaczego przyprowadził go akurat tutaj?
-Czekaj. O co chodzi? – zdziwił się.
-Mam zamiar zrobić coś na co od jakiegoś czasu mam ochotę.
Już chciał zapytać, co to takiego, kiedy Kasamatsu zmniejszył odległość między nimi do minimum i go pocałował.
Deszcz przestał padać, lecz nie zwrócili na to uwagi. Mieć tak blisko siebie osobę, którą się kocha sprawiało, że wszystko inne przestało się liczyć.
Wracając stali ściśnięci obok siebie. Ludzie zbyt zajęci swoimi sprawami nie zwracali na nich uwagi. Splecione dłonie dwójki ludzi schowane przed oczami innych.


~~~

Zapomniałam pytać. Wybiera się ktoś na Ućkon? Bo myślę czy nie jechać

15 komentarzy:

  1. Przypomniało mi to fabułę jednego doujina KiKasa... Tak mi się szalenie podobał, bo TakaKasa friendsy tam były, no i ogólnie fabuła była fajna... Kise, ty głupia klusko. Przecież Kasamatsu jest okrutny, ale nie aż taaak! Zakończenie było urocze >w< Yukio, głuptasku, przecież wiesz jaka z Kisi pierdoła, dlaczego go nie wytulałeś wcześniej ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zapomniałabym - nagłówek byłby piękny, gdyby nie AkaFuri xDD ALE MOJE AOKUROOOO <3

      Usuń
    2. Jaki to był tytuł???
      Kise mi pasuje do ciepłej kluchy XD
      Ja zamiast Kuroko wstawiłabym Kagamiego, ale nie powiem AoKuro jest urocze XD

      Usuń
    3. Jeśli się nie mylę to First Strike czy jakoś tak. Trochę fabułą się różnił, ale głównie skojarzyłam po tym jak Kasamatsu przejął inicjatywę ;D AoKuro to taki piękny ship, szkoda, że ludzi wolą AoKaga... Ale nikogo zmuszać nie będę.

      Usuń
    4. A to widziałam XD rozterka o to kto ma dominować :P
      KasaKise to też piękny ship, a większość woli KiKuro lub AoKise

      Usuń
    5. Jak AoKise lubię, tak KiKuro nigdy nie leżało w mojej sferze zainteresowania. KiKasa zaś lubiłam od początku ;D Są mniej popularne shipy, a każda potwora znajdzie swego amatora ;D

      Usuń
    6. KiKuro nienawidzę, a AoKise tak średnio lubię. A KasaKise uwielbiam od początku, chociaż to tak mało popularna para XD często lubie mało popularne pary

      Usuń
  2. uwu
    Uwielbiam to nawiązanie to walentynkowej miniaturki. Ogólnie całe opowiadanie mi się podoba. Jak ja kocham KiseKasa <3 W sumie nie dziwię się że Kisia się przestraszyła. Ten zmartwiony Kasa taki uroczy :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ich kocham:) opowiadanie o nich wyjdzie narazie bardziej na dramat, a chciałam mieć z nimi coś bardziej kolorowego XD

      Usuń
  3. AKAFURI W NAGŁÓWKU
    CO
    TO
    MA
    BYĆ
    Serio, Meg, czy Ty chcesz, żebym ja zeszła na zawał, wchodząc na Twojego bloga? Akasz jest tylko Tetsu, handlujcie z tym shipperzy AkaFuri!

    No, a co się samego shota tyczy...
    Fchuj urocze. Ale takie fchu, fchuj. Fchuuuuuuj *w tej sekundzie CLD opluła ślina ekran*
    Ale nie powiem, że mi się nie podobało. Bo podobało się. Takie urocze, ale nie do przesady jest dobre. Choć nie szaleję za tym shipem jakoś szczególnie, to wiem, że go lubisz i w sumie to widać, bo Twoje opka z nim są zawsze takie cieplutkie. To urocze, serio.
    Jako, że nie umiem komentować zbytnio uroczych rzeczy, to tu komentarz zakończę (boże, ile razy można powtórzyć w jednym komentarzu słowo 'urocze'?).
    A na Ućkon nie wiem, czy jadę, bo do Łodzi jadę na pewno, ale na konwent w sierpniu. Choć Ciebie wtedy chyba nie ma, więc podejrzewam, że Ućkon jest w czerwcu.

    Weny~!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AkaFuri źle a że jest tu także AoKuro to dobrze?
      MidoTaka mi się tu podoba i oczywiście KasaKise, a chciałam nagłówek (i całą resztę) zmienić:P
      jedyny ship o jakim chce mi się ostatnio pisać:P z AoKaga już od tygodnia się męczę i nie mogę skończyć rozdziału:P
      wtedy mnie nie ma :(

      Usuń
    2. Ale ja lubię AoKuro i to nawet bardzo xd

      Usuń
    3. Ale tak to Aoś zabiera Akashiemu Kuroko???

      Usuń
  4. Jakie to było słodkie :D Kise chciał być taki dojrzały i odpowiedzialny, specjalnie się hamował, by nie naciskać na Yukio, nie wiedząc, co ten czuje. Tymczasem Kasamatsu myślał, że już się Ryocie znudził, no doprawdy!

    Eh... Kise powinien się spodziewać tłumu fanek, obojętnie czy koło szkoły czy koło uczelni, standard w jego przypadku. Nawet Kasamatsu to wie! W każdym razie ładnie opisałaś smutek Kise, jak Kasamatsu poszedł z kolegami, a Ryota nie wiedział, co ze sobą zrobić. No i to stanie w deszczu. Lubię takie sceny, mają coś w sobie.

    Potem na szczęście wszystko sobie wyjaśnili! I to jak Kasamatsu zaciągnął Kise do ciemnej alejki i go pocałował <3 Cóż, Kise może już być pewny, że to uczucie nie jest tak do końca jednostronne, prawda? ;)

    Dużo weny życzę! Pozdrawiam,
    Tina Silver

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach ta dzisiejsza młodzież, same problemy ma XD

      Usuń