Na początku miało być troszeczkę inaczej. Jednak potem już nie chciałam dalej nic zmieniać i powstał ten oto rozdział, którego akcja dzieję się pomiędzy częścią drugą a trzecią. Mam nadzieję, że wyjaśni on kilka rzeczy.
Dedykowane wszystkim maturzystą, którzy dziś zaczynają swoją maratońską przeprawę.
Tak sobie zdałam sprawę ile już lat mineło od mojej. No trochę ich już jest.
~~~
Robiło się coraz ciekawiej. Bliźniaki mieli ospę, Daiki już drugi dzień z temblakiem nic nie może sam zrobić i we wszystkim mu trzeba pomagać. Na szczęście Asami nic nie jest. Ospę już miała, jako maleńkie dziecko, więc nic jej nie powinno być. Jakby jeszcze nią się trzeba było zająć to padłby ze zmęczenia.
Nie mógł narzekać na brak rozrywki. Chociaż jak po raz kolejny usłyszy, że któryś z nich coś od niego chce to dostanie szału. Ani się nie wysypia w nocy, bo któryś z chłopców coś chce, a w dzień raczej też nie ma spokoju.
-Tata a mogę soku - zawołał Nobu.
-A ja chce kanapkę - tym razem był to Hiro.
No nic. Kiedy zdecydował się na ojcostwo liczył się, że będzie ciężko, tym bardziej, że miał już Asami, lecz nigdy nie myślał, że dorobi się jeszcze jednej osoby, którą będzie musiał się opiekować.
-A ty nawet nie waż się nic mówić - wskazał na Daikiego, który już próbował coś powiedzieć i wyszedł do kuchni.
Słyszał jeszcze jakieś komentarze chłopców w stylu czemu tata jest zły na wujka, lecz nie chciał słyszeć odpowiedzi Aomine. Pewnie próbowałby jego w to wciągnąć i musiałby na takie pytania odpowiedzieć. A tak niech on się męczy.
Zaczął się naprawdę mocno zastanawiać czy dobrze zrobił, że związał się z Daikim. Zależało mu na nim, teraz jeszcze wiedział, że jemu też nie mniej zależy, ale czy jest to dobre rozwiązanie. Asami wie o wszystkim, pewnie ma co do tego jakieś obiekcje i rozterki, ale jej się nie dziwił. Jedna dziewczyna w domu z czterema facetami nie będzie łatwe, lecz nic nie mówiła. Cieszyło go to. Zaakceptowała jego wybór.
Zostają jeszcze chłopcy. Zauważył, choć trudne byłoby tego nie zauważyć, że bardzo go lubią. Martwił się jednak jak zareagują jak się dowiedzą, że chcą by razem. Jedna z ich koleżanek miała ojca, który miał partnera, a inna miała mamę i ciocię, lecz co będzie jak się dowiedzą, że takie rzeczy występują u nich. Co innego traktować kogoś jak wujka, bliskiego znajomego któregoś z rodziców, co pojawia się w domu, co jakiś czas a co innego, jeśli mają być, jako para. Asami była jednak starsza i lepiej wszystko rozumiała, a oni byli młodsi. Co jeśli nie zaakceptują tego i nie będą chcieli czegoś takiego?
Z przemyśleń wybudził go dzwonek telefonu. Spoglądając na ekran tylko się przeraził. Numer był ze szkoły Asami.
-Słucham.
-Dzień dobry panie Kagami – od razu rozpoznał głos trenerki drużyny siatkówki.
-Dzień dobry pani Brown. Coś się stało? – zaniepokoił się. W końcu jak dzwoni to zawsze musi się coś stać.
-Chciałabym powiedzieć, że nic, lecz Asami się przewróciła i ma całą spuchniętą kostkę. Wezwaliśmy już lekarza, lecz dobrze by było gdyby pan przyjechał – usłyszał – wiem, że pewnie jest pan zajęty.
-Nie spokojnie – miał nadzieję, że Daiki poradzi sobie jak go nie będzie – za chwilę wyjadę. Wciągu pół godziny powinienem być.
-To bardzo dobrze. Do widzenia.
-Do widzenia – powiedział i rozłączył się.
Uszykował szybko to, co każdy z chłopców chciał.
-Zostawiam was na godzinę – stwierdził i nie czekając na jakąkolwiek reakcje pobiegł się przebrać.
-Coś się stało? – usłyszał po chwili głos Daikiego.
-Asami coś się stało i muszę po nią jechać – odpowiedział jednocześnie przebierając się.
-Ale to nic poważnego? – niepokoił się.
-Tego nie wiem – zaczął się zbierać do wyjścia – poradzisz sobie sam jakąś godzinę?
-Spoko – nie do końca był pewien jego słów, ale teraz nie miał obecnie innego wyboru.
-Jakby, co to cały czas będę pod telefonem – podszedł do chłopców i pocałował ich delikatnie w czoła – bądźcie grzeczni i słuchajcie się wujka Daikiego.
Jednak godzina, o jakiej myślał troszeczkę się rozciągnęła. Drobna kontuzja skończyła się złamaniem jakiejś kości w stopie i godzinnym czekaniem na lekarza, i kolejną na założenie gipsu. Z tego wszystkiego rozbolała go głowa. Dodatkowo Daiki chyba sobie nie radził, bo co dziesięć minut odbierał telefon z pytaniami. Najczęściej były to drobnostki, ale miał ich dosyć. Jedyne, czego w tej chwili pragnął to wrócić i iść spać.
-Mocno się gniewasz - usłyszał jak wracali do domu.
-Nie. Co ty - uśmiechnął się do siostrzyczki - nie twoja wina. Każdemu mogło się to przytrafić.
-Niby tak - odpowiedziała z niezadowoloną miną.
-Ominą cię zawody krajowe.
-Niestety i tak wyleciałam z pierwszego składu. Na następne i tak już nie pojadę - widział, że było jej bardzo żal straconego turnieju.
Nie dziwił jej się, sam pewnie bardzo by żałował jak miał zrezygnować z zawodów.
-Taiga, a mówiłeś młodym o tobie i Daikim- spytała.
-Jeszcze nie - wiedział, że prędzej czy później musi to nastąpić.
-A Daikiemu o tym? - dopytywała.
-Też nie.
-Co z ciebie za głowa rodziny jak masz przed wszystkimi takie tajemnice - śmiała się - a co do twojego związku z Daikim. Siostra męża to szwagierka, a partner brata? Bo nie wiem jak mam go określać.
Cieszył się, że zdążył dojechać do domu i mocno zwalniać, bo na ruchliwej drodze by się to źle skończyło.
-To było dziwne - odpowiedział jej.
-Niby, czemu? Skoro mamy tworzyć taką dziwną rodzinkę to muszę go jakoś nazywać. Chociaż skoro Daiki robi za kobietę to raczej moja bratowa nie? Bo robi prawda? - to już nie była ciekawość tylko wścibstwo.
-Nie interesuj się - wrzasnął cały czerwony na twarzy i wysiadł z samochodu, prawie zapominając, że Asami ma nogę w gipsie i trudno jej się poruszać.
Rumieńce mu nie schodziły, kiedy wszedł do domu z śmiejącą się siostrą na rękach. Oczywiście posypały się pytania zarówno o sytuacje jak i jego zachowanie.
-Taiga - delikatne szturchnięcia obudziły go ze snu.
Nie pamiętał, kiedy zasnął. Mieli razem oglądać jakiś film, a raczej jakąś bajkę wybraną przez chłopców. Teraz jednak zamiast włączonego odbiornika i piątki ludzi oglądających historie lwów z przekąskami leżącymi wszędzie nic nie było takie jak być powinno.
Było już ciemno, telewizor był wyłączony, a na kanapie leżał sam. Aomine natomiast stał nad nim uśmiechając się szeroko.
-Chodź - wyciągną rękę chcąc pomóc mu wstać - wygodniej ci będzie w łóżku.
-Gdzie reszta? - spytał.
-U siebie - stwierdził - nie było sensu żebyśmy w piątkę tu spali, poza tym i tak to już nie wyszło.
-To dobranoc - był tak zmęczony, że jedyne, czego pragnął to położyć się i iść dalej spać.
-Nie mów, że zamierzasz iść spać - spytał Daiki jak wszedł za nim do jego pokoju.
-Dokładnie. Co mam robić - spojrzał na zegarek - drugiej w nocy?
-Wiesz możemy robić kilka ciekawych rzeczy - podszedł do niego i go pocałował.
Wystarczyło jednak kilka głębszych czułości, aby się całkowicie rozbudzić. Przypominając sobie jednak rozmowę z siostrzyczką stwierdził, że nie choćby chciał to nie pozwoli mu dominować. Już nie.
-Tata - wołanie wybudziło go ze snu - czemu masz zamknięte drzwi?
-Coś się stało, że je zakluczyłeś? - wołał drugi z synów.
Leniwie próbował otworzyć oczy i wstać. Dopiero ciężar, który spoczywał na jego ramieniu przypomniał mu, czemu te drzwi rzeczywiście są zamknięte.
Aomine spał obok niego. Wczoraj a raczej dziś w nocy razem spali, dlatego jakoś automatycznie zakluczył drzwi.
-Tata - wołanie za drzwi nie przestawało.
Mimo że nie chciał to wstał, aby otworzyć. Znał dobrze swoich synów i wiedział, że nie odpuszczą dopóki się nie dowiedzą, co się stało. W końcu chwila jak każda inna.
-A czemu wujek śpi u ciebie? – odezwał się Hiro, kiedy zauważyli Daikiego śpiącego w jego łóżku.
-Coś i się złego przyśniło? – pytał Nobu.
-Bo jak się któremuś przyśni coś złego to też śpimy u taty.
Spoglądając na niego widział przerażenie na jego twarzy
-A co wy na to jakby wujek Daiki z nami zamieszkał? – spytał.
-Ale czekaj – Aomine próbował coś powiedzieć.
-Spoko – uciszył go kucając.
-Tak na stałe ma zamieszkać? – zdziwił się Nobu.
-Można powiedzieć, że na stałe – odpowiedział.
-Tak jak dwie osoby, które się bardzo lubią?
Pokiwał głową.
-I będzie nocować u ciebie w pokoju – bardziej stwierdził niż spytał Hiro.
-A nie będzie wam to przeszkadzało?
-A będziemy mogli przyjść też czasem – spytali razem.
-Oczywiście. Ewentualnie Daikiego wyrzucimy i będzie spał na podłodze – spojrzał w jego stronę. Jego mina go bardzo rozbawiła.
-Nie. Na pewno się zmieścimy – zawołał Nobu.
-A czy jak wyjedziemy to wujek pojedzie z nami? – spytał Hiro.
-Nie wujek nie pojedzie z nami, ale się już tam zobaczymy – odpowiedział ze spokojem, zauważając zdziwioną minę Daikiego.
-Ale – Nobu próbował coś powiedzieć.
-Chłopaki śniadanie – Asami wołała wszystkich chyba na naleśniki.
Nie musiał nic mówić mógł tylko obserwować jak jego synowie biegną na dół szykując brzuszki na swoje ulubione danie. Co zresztą było jedynym kulinarnym dziełem jego małej siostrzyczki. Cała reszta przypominała mu trochę kuchnie trenerki z gimnazjum, dlatego tygodniami chciał ją nauczyć, chociaż jednego dania.
-O co chodzi z tym wyjazdem – zaniepokoił się Aomine.
-Daiki, co zamierzasz zrobić po zakończeniu tego szkolenie? - zapytał spokojnie.
-A to nie oczywiste? - zdziwił się Daiki.
Nic nie odpowiedział tylko zaprzeczył głową.
-Nie wiem jeszcze. Złożyć papiery albo u miejscowych albo jakby się udało u federalnych - odpowiedział Aomine z poważną miną - czemu pytasz?
-Czyli chcesz tutaj zostać? - drążył temat.
-Dokładnie - zaniepokoił się - nie chcesz, aby tutaj został?
-Nie - stwierdził uśmiechając się.
Zobaczył pełną żalu minę Daikiego.
-Czyli co? To wszystko to tak na chwilę? Dopóki nie wyjadę a potem będziemy udawać, że nic się nie stało - ostatnie zdanie wypowiedział już ze złością.
-Nie - pokiwał głową - w przyszłym roku wracam i biorę resztę ze sobą do Japonii.
Dałby wszystko żeby teraz mieć aparat i zrobić temu swojego kochanemu idiocie zdjęcie.
-Ale czekaj - Aomine próbował złożyć myśli - nie możesz tak. Takiej decyzji nie można załatwiać tak nagle.
-To nie jest nagła decyzja - przerwał mu - myślałem o tym od dwóch lat. Od roku jest to postanowione. Dzieciaki o tym wiedzą i popierają ten pomysł.
-Serio?
-Dokładnie. W czerwcu kończą rok szkolny i od września idą na półroczne zajęcia w ambasadzie japońskiej. Po tym w kwietniu zaczną kolejną klasę już w Tokio. Na samym początku to chciałem się skontaktować z Tatsuyą i prosić go o pomoc - podrapał się po głowie - ale teraz chce żebyś po skończeniu szkolenia wrócił i mi tam pomógł ze wszystkim papierami.
-Na serio chcesz się przeprowadzić do Japonii? - wyglądał jakby ciągle nie wierzył w to, co usłyszał.
-Tak - potwierdził słowa kiwają głową - mogę na ciebie liczyć?
-Pod warunkiem, że jak się urządzicie to kupisz sobie większe łóżko i pozwolisz mi tam na stałe nocować.
Mógł się spodziewać takiej odpowiedzi.
-Zgoda – pocałował go delikatnie i ruszył w kierunku schodów – lepiej chodźmy, bo nic nie zostanie.
I koniec. Miało być cztery notki w trzy dni, ale się troszeczkę spóźniło.
Mam dosyć...
Co następne?
Czemu pod tym shotem wyłączyłaś komentarze? >.< NIEWAŻNE, I TAK TU SIĘ ROZPISZĘ.
OdpowiedzUsuńHm... Co by ci tu powiedzieć na temat tego shota... A, już wiem. ON BYŁ ŚWIETNY. Jestem chujem, mogłabym się przyczepić do literówek, braku pytajników i innych, ale tego nie zrobię - w zamian powiem ci coś, czego zapewne nie chcesz czytać ani słuchać ani nic. TO BYŁO ŚWIETNE. Uległość Akashiego, jego masochizm przeplatany egoizmem i chęcią poddania się... Ta druga osoba, w niej widziałam Tetsu. Nie wiem, może to było AkaAka, ale nie pasuje mi to... Tak więc widziałam tam sadystycznego, dominującego Tetsu, a moje szyby ledwo zipią od piszczenia do ekranu. Kurwa ten wibrator... nożyczki rozcinające skórę... zmuszanie go, by błagał o więcej, doprowadzanie do utraty zmysłów! *Yazu mdleje od nadmiaru feelsów* GE. NIAL. NE.
Tamto poprzednie ominęłam, bo kompletnie nie kojarzę z czym to się je... Może jutro albo pojutrze zerknę, do czego to jest podpisane, dziś mi się nie chce xD
A co do rozdziału na górze - potrzebowałam chwili, żeby ogarnąć, że to jest wcześniej niż ostatni rozdział xDD Współczuję Kagamiemu, 4 kalekie marudy w domu, i jeszcze weź tłumacz się na każdym kroku xD Zastanowiło mnie tylko, czy Aomine nie bolała ta złamana ręka w czasie seksu... Ta, ja i moje problemy xD Tak sądziłam, że Kagami już wcześniej planował powrót, to by było dziwne gdyby od tak sobie znienacka o tym zadecydował. No i ja wiedziałam, że bliźniaki zaakceptują Daikiego *wiwat bliźniaki, Yazu kocha bliźniaki tak bardzo!*
Ej ty serio o 3 w nocy pisałaś? Biedactwo ;.; Ja wtedy coraz mocniej shippowałam Castiela z Deanem z Supernatural... xD Ale to dobrze, że choć częściowo zrealizowałaś, co chciałaś!
Następne może być to 8 lat później KiKasa! Tak ja bym sugerowała ;3
Bo ten shot już trzy razy wylądował w koszu (jednak za każdym razem jakoś nie potrafiłam go całkowicie usunąć) i pięćset razy się zastanawiałam czy to w ogóle umieścić, bo to takie... nawet nie potrafię tego nazwać, więc stwierdziłam że nie chce widzieć komentarzy na jego temat.
UsuńMuszę chyba zatrudnić edytora do pozostałych opowiadań (tylko opowiadanie z Kisę owego ma) :P
Co tam ręka jak może mieć seksy z Taigą:P i tak wylądował na dole. Stwierdziłam, że fakt iż Taiga z rodzinką wrócił ma być takim zaskoczeniem, bo jak najpierw był ten rozdział to w następnym gdzie pojawia się reszta od początku byłoby wszystko wiadome XD
Nie o trzeciej nie pisałam, miałam napisane te trzy rzeczy i tylko musiałam błędy popoprawiać (a i tak domyślam się, że w tekstach jest ich pełno) i skończyłam przed drugą i tylko ustawiłam aby się publikowały co pół godziny XD
Ok, komentuję zbiorczo, bo tak mnie przy nadrabianiu najłatwiej. Niby miałam ambitny plan, żeby do chemii poświęcić się tylko nauce i olać yaoi, ale dziś i tak już bym się nie uczyła, bo to mijałoby się z celem, a mamy 19, coś trzeba z sobą przez najbliższe godziny porobić, a z domu jakoś nieszczególnie chce mi się ruszać, na programowanie też nie mam ochoty... więc postanowiłam ponadrabiać (co w sumie nie jest takim głupim pomysłem, bo dzięki temu po chemii nie będę miała takiej ilość postów do przeczytania jak po tygodniu w Egipcie xd).
OdpowiedzUsuńZaczynając od Cienia...
Cóż, w tym można wiedzieć kilka parkingów i nikt nie powinien mi się dziwić, gdybym powiedziała, że widzę tam AkaAka, w końcu to moja OTP. Ale ja nie chcę tam widzieć tego parkingu. Nie pasuje mi ten ship do tego tekstu. Może dlatego, że nie ciężko mi widzieć w Oreshim sadystę, a jeśli to Boksuhi jest poniżany, to w AkaAka Oreshi musiałby być katem... a mi się taka wizja nie podoba. Dlatego postawiłam na AkaKuro, z Tetsu jako stroną dominującą. Cóż, ja kocham AkaKuro w każdej postaci, ale Kuro-seme to coś co uważam za jeden z najwspanialszych cudów yaoi. NO SERIO, NIKT MI NIE POWIE, ŻE TESTU NIE PASUJE NA SADYSTĘ! TA JEGO OBOJĘTNOŚĆ, SPOJRZENIE ZIMNEJ SUKI, NIEOKAZYWANIE EMOCJI...Oj tak, Tetsu zdecydowanie pasuje na sadystę, temu nie ma co przeczyć. I w odniesieniu do Cienia, AkaKuro z Kuro-seme sprawdza się idealnie. Naprawdę idealnie dopasowuje się ten ship to fabuły w tym shocie.
Ogółem, jakby to powiedzieć... podoba mi się to, jaki nacisk położyłaś na to pokazanie masochizmu Akasza (no bo skoro ból sprawia mu przyjemność, to przecież musi mieć to masochistyczne podłoże xd). Fajnie to wyjaśniłaś, stworzyłaś wokół emocji Akasza, a przez to wokół całego shota taką specyficzną, osnutą mrokiem i tajemnicą otoczką i to zbudowało bardzo fajny nastój, który momentami był NIESTETY zaburzany przez bardzo dziwną konstrukcję zdań, przez co momentami ciężej się czytało.
Wiesz, że z reguły nie przytaczam Ci błędów, bo za dużo ich, a ja jestem leniem, ale tego jednego Ci nie przepuszczę, bo to błąd logiczny, przez który dwa zdania brzmią tak idiotycznie, że kompletnie niszczą nastrój, więc zrób coś z nimi, bo nastrój w tym shocie jest zbyt ważny, by niszczyło go jakieś masło maślane xd
'Żadne opieranie się nie miało sensu. Ale czy miałoby ono sens?'
NIE MIAŁO SENSU. CZY MIAŁOBY SENS. Ja tu widzę coś kompletnie nielogicznego. Najpierw stwierdzasz, że coś nie ma sensu, a potem pytasz czy ma... albo jedno, albo drugie. Zmień to jakoś.
No, ale poza tym błędem i paroma momentami, gdzie ciężej się czytało, sam shot mi się podobał. Nie powalił mnie na kolana, nie było żadnego 'wow', ale podobał się.
Ok, to teraz zwierzaki.
UsuńSzczerze powiedziawszy, myślałam, że odpuściłaś sobie to opko. Zaskoczył mnie więc jego rozdział. Ale pozytywnie, bo był niezwykle uroczy i zabawny.
Midorin jako borsuk... to tak bardzo do niego pasuje xd No i kurwa, jak ja to sobie wyobraziłam.... ZGON XD CHODŹ TU, CHODŹ TU, NO CHODŹ TU, BORSUCZKU, NIE UCIEKAJ, TWOJE FUTERKO TAK PRZYJEMNIE GRZEJE W MNIE W KROCZE~~
Serio, nie podejrzewałam Takao o zoofilskie zapędy, a tu taka niespodzianka xd LUBIĘ TO, MIDOIRN-BORSUK-TSUNDERE JEST TAKI UROCZY, A TAKAO PRÓBUJĄCY GO WYRU...UMYĆ JESZCZE BARDZIEJ UROCZY. TAKI DZIECIAK Z PRZEDSZKOLA, KTÓRY JARA SIĘ NOWĄ ZABAWKĄ. KURWA, LUBIĘ TO, SERIO XD
'Niestety, jako mały borsuk nie miał tyle witalności i siłą został posadzony koledze na kolanach i czuł na grzbiecie to, czego nigdy czuć nie chciał.'
Ten fragment mnie zniszczył, jak ja to sobie wyobraziłam... zgon xd Totalny xd
Ok, to no to teraz AoKagaszki.
Fajnie, że zrobiłaś retrospekcję, czekałam na nią, choć przyznam, że miałam cichą nadzieję, choć troszkę mi smutno bo... JA CHCIAŁAM JUŻ TĘ SCENĘ JAK ONI SĄ TAM WSZYSCY RAZEM I KURWA CHCIAŁAM WIEDZIEĆ CO DALEJ NOOOO XD
Ale nie, nie, spoko, rozdział mi się podobał, po prostu niecierpliwa jestem no xd
'-Niby, czemu? Skoro mamy tworzyć taką dziwną rodzinkę to muszę go jakoś nazywać. Chociaż skoro Daiki robi za kobietę to raczej moja bratowa nie? Bo robi prawda? - to już nie była ciekawość tylko wścibstwo.
-Nie interesuj się - wrzasnął cały czerwony na twarzy i wysiadł z samochodu, prawie zapominając, że Asami ma nogę w gipsie i trudno jej się poruszać.
Rumieńce mu nie schodziły, kiedy wszedł do domu z śmiejącą się siostrą na rękach. Oczywiście posypały się pytania zarówno o sytuacje jak i jego zachowanie.'
Umarłam przy tym xd Serio. ASAMI JEST YAOISTKĄ, KURWA, JA TO WIEDZIAŁAM OD POCZĄTKU, ONA TYLKO TAK UDAWAŁA, ŻE NIE PODOBA JEJ SIĘ ZWIĄZEK AHO I TAIGI, A TAK NAPRAWDĘ TO WSZYSTKO BYŁ ELEMENT JEJ CHYTREGO PLANU, ŻEBY ICH RAZEM ZTEGOWAĆ XD JA TO WIEM XD
'Dałby wszystko żeby teraz mieć aparat i zrobić temu swojego kochanemu idiocie zdjęcie.'
A to było takie urocze, że ojej. No kurwa, aż mi się bananek na twarzy zrobił. Co prawda wolę angsty, ale takie urocze powiewy są bardzo, BARDZO XD.
Ogółem rozdział ciekawy, fajnie że wyjaśniłaś jak to było z tym wyjazdem i to w odniesieniu do wszystkich, nie tylko do Aho i Taigi, ale też do Asami (tu mówię o jej degradacji w drużynie) etc. Fajnie to wyjaśniłaś, liczyłam na to i się nie zawiodłam xd
No. TO JA CZEKAM NA KONTYNUACJĘ OSTATNIEJ SCENY Z ROZDZIAŁU OSIEMNASTEGO. BARDZO CZEKAM.
Weny~!
Czy sam tytuł nie mówi o kim to jest???
Usuńdobra koniec na temat shota. Dlaczego? Bo go nie lubię.
O zwierzakach nie zapomniałam, chyba jedyne opko (nie licząc tym z Aosiem, bo jestem na początku) gdzie nic nie zmieniłam i piszę według pierwszego pomysłu. Dobra nie do końca, ale w większości. Już dawno miałam napisane dwa rozdziały, ale jakoś nie chciało mi się ich kończyć i poprawiać.
Asami nie była yaoistką:P przynajmniej nie na początku XD ale prędzej czy później trzeba zatracić się w miłość do yaoi, a mieć dwóch takich pod nosem i się z tego nie cieszyć to skandal:)
wiem, że na to czekasz i mam nadzieję, że będziesz zadowolona z niektórych fragmentów:P
Teraz pytanko. Czemu ja tego nie skomentowałam? No nie wiem. W każdym razie skomentuję~ Retrospekcja jest tu dobra, bo przynajmniej wyjaśniłaś co się działo między drugą a trzecią częścią c; Asami i jej pytanie o to jak ma nazywać Aomine i kto dominuje mnie pozwoliła xD Co do samej części~ Podobało mi się tak jak zawsze z resztą c; Czekam na kontynuację ostatniego rozdziału bo jestem ciekawa co na przybycie Tajgi tęczowa gromadka :D No i Weny~
OdpowiedzUsuńAsami obudziła w sobie miłość do yaoi:P wielu na "to" choruje XD a ona to napradę mocno zachoruje i da wszystkim popalić..
Usuńtęczowa gromadka? pasuje do nich:)